Ostatnio miałam taki dzień... Z serii tych, które chce się zapomnieć jak najszybciej. Nie miałam ochoty na nic, siedziałam i gapiłam się w monitor, tak naprawdę
Pożeraczka, czyli raz adobrzecierpliwością, i dobrze jest mieć spory zapas cukru pudru - może być tak, że 600 gram nie wystarczy, masa ciągle będzie lepka - wtedy stopniowo dosypujemy więcej. Masa powinna być plastyczna, bez problemu dawać się formować, jednak przy wałkowaniu sporo trzeba cukrem pudrem podsypywać. Później nadmiar wystarczy zdmuchnąć lub otrzepać pędzelkiem. Poszczególne części przyklejamy do siebie za pomocą odrobiny zimnej wody. Barwniki
Pożeraczka, czyli raz adobrzeNiezrażona, szukałam dalej. Wahałam się między zupą a tartą, ale ponieważ zupa była ostatnio... Stwierdziłam, że tarta będzie idealna. Na blogu Wielki apetyt znalazłam jedną bardzo zachęcającą, bez pieczarek, które wydają się być dla brukselki wymarzonym wręcz towarzystwem (a przynajmniej bardzo popularnym). Pozmieniałam jednak w przepisie bazowym sporo: sięgnęłam po moje ukochane ciasto kruche z przepisu Michela Roux
Pożeraczka, czyli raz adobrzeprzyjaźni sprawił, że Jay nigdy nie doszedł do siebie po stracie przyjaciela.Kiedy więc Jay zauważył ogłoszenie o domu na sprzedaż we Francji, który tak przypominał domek z marzeń Joe, bez wahania dokonał zakupu. W ciągu kilku dni porzucił zwoje uporządkowane, nudne życie w Londynie, gdzie dorabiał jako autor podrzędnych czytadeł sf, i wyruszył na poszukiwanie... Szczęścia? Spokoju? Weny? A może
Pożeraczka, czyli raz adobrzeNajpierw chciałam zrobić torcik tiramisu, ale okazało się, że w sklepie nie było mascarpone. Kupiłam więc zwykły serek kremowy, który też bardzo lubię, ale plany niestety legły w gruzach - bez mascarpone bowiem tiramisu nie istnieje. Hmpf... I co teraz...? Ochota na kawę mi nie przeszła... Puściłam więc wodze fantazji, i zaczęłam działać intuicyjnie. Najpierw upiekłam mocno kakaowy biszkopt z dodatkiem
Pożeraczka, czyli raz adobrzemniej, ni więcej, tylko lekko ponad cztery godziny spania przed kolejnym pracowitym, ciężkim dniem. W niedzielę więc warczałam na Bogu ducha winną Zuzkę, prychałam i posyłałam mordercze spojrzenia bez konkretnych przyczyn. Nie lubię taka być. Ale nie potrafiłam nad tym zapanować! Widzicie więc - jestem w potrzebie. Macie sposoby na dokonywanie właściwego wyboru lub neutralizowanie skutków decyzji podjętych źle
Pożeraczka, czyli raz adobrzeżeby mi nie przeszkadzał - nie jestem pewna, w jakim języku), po czym z zadowoleniem odłożyłam książkę na kolana, zakładkę zostawiając w dłoni. Naprawdę chciało mi się czytać, wciągnęłam się bez reszty. I choć w kwestii powieści i opowiadań Carrolla jestem niezwykle subiektywna, to mimo przeczytania Kobiety, która wyszła za chmurę od deski do deski, przy jednym podejściu, nie byłam
Pożeraczka, czyli raz adobrzesię na stole, gdy C. pracuje popołudniami, a ja odczuwam nieodpartą potrzebę zjedzenia czegoś bardziej treściwego niż tost czy kawałek ciasta. Tym razem naszło mnie na cukinię, którą kupiłam bez zastanowienia. Dopiero siedząc przed laptopem zaczęłam się zastanawiać, w co właściwie mogłabym tą cukinię przemienić... Na blogu Alba znalazłam bardzo ładnie wyglądają zupę, z makaronem i właśnie taką
Pożeraczka, czyli raz adobrzedrugie. Jakie było moje rozczarowanie, kiedy po godzinie ciasto znów nie urosło ani o milimetr! A pełna dobrych chęci, umieściłam je w piekarniku z włączonym światłem, żeby miało cieplutko, bez przeciągów, no nic, tylko rosnąć przecież! Wściekła, stwierdziłam dość! A że C. robił przed wyjściem maślane oczy o pączki, zła, zostawiłam ciasto tam, gdzie było. W sumie, to nie jestem
Pożeraczka, czyli raz adobrzeprzekrojoną na trzy kawałki dymkę. Gotować, aż groszek będzie miękki. Zdjąć z ognia, przestudzić, wyjąć dymkę. Zmiksować na gładki krem. Doprawić solą i pieprzem do smaku.Bekon usmażyć na patelni bez tłuszczu na chrupko.Zupę wlać na talerze, skropić oliwą, na wierzchu ułożyć po plastrze bekonu. Smacznego!Nadal czuję się trochę dziwnie, jeszcze nie całkiem doszłam do siebie. Na szczęście
Pożeraczka, czyli raz adobrzemnie ogromnym optymizmem. A co do jedzenia... Brzuchy pewnie macie pełne żurku, białej kiełbasy, szynek najróżniejszych, sałatek, babek, mazurków i serników. Dlatego dzisiaj zaproponuję Wam coś zupełnie nieświątecznego, bez czego jednak większość śniadań się nie obejdzie - pieczywo. Miałam akurat w domu jogurt naturalny, i potrzebowałam bułeczek na śniadanie. Na blogu A dupa rośnie znalazłam idealne połączenie
Pożeraczka, czyli raz adobrzeszybkość i łatwość przygotowania oraz fakt, że nie może się nie udać. Ciasto kruche jak zwykle od Michela Roux z jego Ciast pikantnych i słodkich. Jest idealne - rozwałkowuje się bez najmniejszych problemów, po upieczeniu pozostaje idealnie kruche, nadaje się do wypieków wytrawnych, jak i słodkich. Nadzienie było w pełni improwizowane - poszłam do sklepu i wrzuciłam do koszyka to, co akurat
Pożeraczka, czyli raz adobrzeSłonko! Nareszcie... Kilka dni temu jeszcze leżał śnieg, na dwór wychodziłam dokładnie owinięta szalikiem, obowiązkowo w czapce; wiatr wiał zimny i przeszywający, i ogólnie aura
Pożeraczka, czyli raz adobrze