błękitem i upałem, by kolejnego dnia zasnuć świat szarym niebem i ponurą miną. Staję na palcach przed szafą i sięgam ręką najgłębiej, tam, gdzie śpią ciepłe swetry. Pora je zbudzić. Zaczynam znów parzyć herbatę. Ogrzewać zziębnięte ręce rozgrzaną krągłością filiżanki. Potrzeba ciepła, opieki i czułości rodzi się sama. Tak naturalna jak ten październikowy huragan, poranna mgła
KUCHARNIAsmak i aromat byłby niczym gdyby nie on ... czosnek ! W listopadzie nasze kuchnie - Amber i moja - pachną właśnie czosnkiem. Zapraszamy! Czosnek. Uwielbiam go. W każdej postaci, o każdej porze roku. Rozsmarowany na grzance. Pieczony z ziemiakami. Zmiksowany w zupie. Leczący gardło w mleku z miodem. Na pomidorach. W prowansalskim aioli. W sałatce. Na parapecie
KUCHARNIACzas można marnować, oszczędzać, tracić, zabijać go i tęsknić za nim. Dla pasterskiego ludu Nuer z południowego Sudanu czas jest tot lub moi - "mokry" lub "suchy" - zależnie od pory roku. Dla greckiego poety Hezjoda czas jest zbiorem zbóż, gdy śpiewa kukułka i osłabieniem męskich popędów u schyłku lata, gdy "kozy są najtłustsze, a wino najsmaczniejsze". Czas odmierzany przez zegar
KUCHARNIAręce uskrzydliły mnie i wprawiły w doskonały przedświąteczny nastrój. A sama gołębica? Zanim napiszę jak smakuje, poczytajcie trochę o jej ciekawej historii. Kiedy po tradycyjnym, wielkanocnym obiedzie przychodzi pora na deser, na włoskich stołach pojawia się Colomba – wyrośnięte ciasto w kształcie gołębicy. Od zamierzchłych czasów gołębica, obok jajka, jest symbolem pokoju, odrodzenia i miłości. Gołębica z ciasta stała
KUCHARNIAsię rozrasta. Wschodzą małe listki - rośnie wielka radość. Pierwsza ścięta kępka to kulinarne święto. Była już zupa (klik) i bułeczki (klik) , był też makaron (klik) . Teraz pora na wytrawne scones z cheddarem - rozrywane jeszcze na ciepło i nurkujące w kremowym, cudownym po prostu hummusie z czosnkiem niedźwiedzim . Zielona uczta. Pachnąca wiosną. Idealna na piknik
KUCHARNIAzgłaszać na adres warsztaty@siedliskoblanki.com najpóźniej do 5 sierpnia. Zapraszam też do odwiedzenia siedliskowej strony internetowej www.siedliskoblanki.com , gdzie zobaczycie namiastkę tego, co czeka na Gości w Siedlisku. A teraz pora na różę, na słoiczek konfitur z płatków róży. Obiecałam przed tygodniem wysłać go Osobie, która jako pierwsza odgadnie, co zaczynam robić od połowy sierpnia. Autorką prawidłowej odpowiedzi jest Joanna
KUCHARNIAmiejscowości - filigranowe, kolorowe domki, łodzie i ryby - pyszne ryby, które smakowałyśmy nad samym morzem w towarzystwie lokalnie produkowanego piwa. Kolejnym etapem wyprawy było studenckie miasto Lund, o tej porze roku - ze względu na wakacje - bardzo wyludnione. W Lund zwiedziłyśmy katedrę, najcenniejszy zabytek architektury romańskiej w północnej Europie. W katedrze znajduje się ruchomy kalendarz z XV wieku, który został przez
KUCHARNIAklik) i tu (klik) . Fotorelacja z warsztatów zamieszczona jest w tym miejscu - klik . A już teraz z radością mogę zaprosić na kolejne warsztaty, które pod nazwą PIĄTA PORA ROKU będę prowadzić w Siedlisku w dniach 26-29 września . Miejsc niewiele, z założenia gotujemy i spotykamy się w kameralnym gronie. Rezerwacje miejsc oraz informacje : warsztaty@siedliskoblanki.com
KUCHARNIAchwili ląduje zgrabne awokado. To nie koniec łowów. Jeden po drugim w ręce trafiają kolejne ofiary - tym razem pada na baby, szpinak oczywiście. Staję się prawdziwym łowcą smaków . Teraz pora na ucztę. Będę kroić, smażyć, gotować. Będę chrupać. Rzodkiewki - ciach na pół i na patelnię. Awokado - ciach, ciach w plasterki. Jedynie szpinak ujdzie cało - w końcu to przecież jeszcze baby
KUCHARNIAporadzić sobie z doborem kolorów, faktur, niestandardowych dodatków. Siedząc przy przepięknie nakrytym stole mieliśmy także okazję do poznania ciekawych pomysłów na wielkanocne dekoracje stołu. Po części teoretycznej przyszła pora na praktykę. Uczestnicy mogli "praktykować" w trzech różnych grupach: dekoracji stołu pod czujnym okiem pani Karoliny, przy wytrawnym stanowisku pod dowództwem szefa kuchni Konrada Birka lub pod słodką opieką Krzysztofa
KUCHARNIAsię w fiołkach i po kłopotach. Lubię wracać w pamięci do czasów, gdy byłam małą dziewczynką, a Mama piekła mi ciastka na smutki. Właściwie nic się od tamtej pory nie zmieniło. Może z wyjątkiem tego, że teraz i ja jestem mamą i nie jeden już raz przepędziłam synkowe zmartwienia piekąc ukochane bezy. Czym są "kłopotki"? Skąd się
KUCHARNIAroku zaskakuje mnie to, że za chwilę już święta! I choć aura za oknem jeszcze nadal jesienna, najwyższa pora zacząć przygotowania. Pierwszy krok już zrobiony - ciasto na piernik staropolski dumnie leżakuje w lodówce. W myślach wybieram prezenty i dopisuję do coraz dłuższej listy kolejne, niezwykłe osoby, które chciałabym obdarować. Jestem pewna, że Wasza lista także niezmiennie się zapełnia. I wiem
KUCHARNIAChciał nie chciał pora obiadowa nadejdzie szybko i zaraz znów dylemat co podać. Proponuję na piątek pieczonego łososia. Delikatnie doprawiony, cytryna ciekawie zmienia jego smak, nawet wybredny gust będzie zadowolony Składniki: 30 dag filetu z łososia 5 plastrów cytryny sól,pieprz- świeżo mielone ostra papryczka słodka papryka olej lniany łyżka Wykonanie: Łososia oprószamy solą, pieprzem, obiema paprykami.Układamy
Z Majeczką w kuchnisokiem świeżo wyciśniętym sokiem pomarańczowym, aż zamówienie było na imprezę dla dorosłych dodałam odrobinę wódki (może być też rum lub likier cytrusowy). Co do dekoracji tortu to z racji pory roku i braku dostępu do świeżych owoców sezonowych typu truskawka, malina czy jagoda, użyłam kandyzowanych wiśni i gotowych listków czekoladowych. Boki obsypałam gotowymi, pokrojonymi migdałami. Efekt końcowy moim zdaniem super
Wypieki i RumieńcePewnie można byłoby znaleźć taniej, ale śniadanie również było w cenie. No i 200 m do morza! Mimo tego, że do hotelu dojechaliśmy o barbarzyńskiej porze (ok. 4 nad ranem!) to obsługa powitała nas uśmiechem. Trochę zaspani, ale bardzo mili. Wnętrze hotelu raczej jak z dawnej epoki, ale czysto. Po dopełnieniu formalności udaliśmy się na drugie piętro do naszego
Pasja Smaku