Nie ma już słońca. Mam za to w sobie tzw. nerwa i wszystko wyprowadza mnie z równowagi. Szczególnie wspólne sprzątanie mieszkania, jakie miało miejsce przed południem
Dzieje kuchennej WiewióryBardzo chciałam wziąć udział w konkursie w Małej Cukierence. Z tejże okazji powstały babeczki. Był sobotni ranek pachnący słońcem, ciepłem i poranną kawą. Małżon wziął kosze
Dzieje kuchennej WiewióryCórci zamarzyła się pomidorowa... nie je pomidorów bo tak zarządziła pani alergolog ale od czasu do czasu ulegam i gotuje jej ukochaną zupę. Dzisiaj z przepisu
Dzieje kuchennej WiewióryNie ma mnie dzisiaj w domu od rana do nocy. Nie zajmuję się dziećmi, nie gotuję u siebie w kuchni, jestem w Stolicy, uczę się, poznaję
Dzieje kuchennej WiewióryW poniedziałkowy wieczór Małżon wrócił z zakupami a tym samym ze składnikami do zrobienia lodów. Wykorzystałam pomysł Nigelli z "Nigellisimy" na lody kawowe tylko zamiast alkoholu
Dzieje kuchennej WiewióryObiecałam napisać kilka słów o warsztatach, na których byłam wczoraj. Otóż odbyły się one w salonie Miele na Gotarda w Warszawie. Dzieci z samego rana odwieźliśmy
Dzieje kuchennej WiewióryPrzepisów na rożnego rodzaju bułeczki i drożdżówki znam wiele ale jagodzianki popełniłam chyba tylko raz. Dzisiaj z samego rana, czekając na powrót Córci z nocowania u
Dzieje kuchennej WiewióryAleż mi się chciało w sobotę czegoś czekoladowego!!! Małżon znowu wrócił z targu z pełnymi koszami więc miałam masę owoców do przetworzenia na rożne sposoby. Część
Dzieje kuchennej WiewióryJak co niedzielę mieliśmy mielone. Tym razem była to szybka improwizacja na temat wołowiny i śliwek suszonych. Troszkę, żałowałam, że nie ugrillowałam ich zamiast smażyć ale
Dzieje kuchennej WiewióryW nocy śpimy pod otwartym oknem. Zimne powietrze zawiewa nam w twarze gdy reszta ciała kryje się pod ciepłą kołdrą. Wstajemy względnie rześcy i wypoczęci. Poranki
Dzieje kuchennej WiewióryKiedy zobaczyłam ten przepis u Doroty wiedziałam, że z niego skorzystam i to szybko! nie robiłam bowiem nigdy blinów a łosoś to ostatnio mój faworyt jeśli
Dzieje kuchennej WiewióryWe wtorkowe popołudnie przyjechała do nas Ciocia K. Córcia wzięła ją na własność i nie chciała wypuścić z pokoju. Już tak jakoś ma, że tylko chce
Dzieje kuchennej WiewióryTo był szybki obiad dla mnie, Cioci K. i dzieciaków. Córcia wpierw zrobiła awanturę, że groszku jeść nie będzie. Gdy nie miała wyboru zaczęła jeść i
Dzieje kuchennej Wiewióry