To była bardzo, bardzo trudny dzień. Upał doskwierał wszystkim a ja nie potrafiłam się odnaleźć w sytuacji jaką sama sobie zafundowałam. Postanowiłam, że w ten weekend
Dzieje kuchennej WiewióryNie mogłam się im oprzeć! Gdy tylko je zobaczyłam u Lo wiedziałam, że je upiekę! Córci wczoraj obiecałam więc dzisiaj raniutko nim pojechaliśmy do kina szybko
Dzieje kuchennej WiewióryUbiegły tydzień spędziłam na wertowaniu"Moich smaków życia" i najnowszego numeru KUCHNI. Wiele znalazłam inspiracji i kilka pomysłów postanowiłam wykorzystać. Pierwszym z tych KUCHENNYCH jest właśnie
Dzieje kuchennej WiewióryObudził mnie upał, niestety! zaraz potem gdy włączyłam laptopa otrzymałam rewelacyjną wiadomość! wygrałam, jako jedna z trzech, w konkursie na blogu Agaty i to nie byle
Dzieje kuchennej WiewióryNie mam na nic siły. Małżona nie karmię, sobie i dzieciom gotuję niewiele, zupa na szybko i naleśniki. Dzisiaj całkiem na zimno ale nie na słodko
Dzieje kuchennej WiewióryPrzygrzało mi i to na całego, tak pewnie wiele z Was sobie pomyśli, na widok świeżo upieczonych ciastek. Owszem, czuję jak moje styki i całe ciało
Dzieje kuchennej WiewióryW ferworze chorób dwóch nie miałam planów na dzisiejszy obiad. Przed zakupami na jakie Małżon się udaje po pracy postanowiłam zrobić porządek w lodówce a tym
Dzieje kuchennej WiewióryMówiąc szczerze nie przepadam za ciastami z owocami. Tzn są takie, które uwielbiam ale muszą być naprawdę wyjątkowe. Jabłeczniki i drożdżowe z owocem kocham, ucierane robię
Dzieje kuchennej WiewióryNie ma już upałów ale ja nadal lubię chłodne i lekkie obiady. Dzisiejszy taki właśnie był. Zimna zupa krem z kalafiora i ziemniaków, podkręcona poprzez podsmażenie
Dzieje kuchennej WiewióryPoczątek tygodnia był dla mnie wyjątkowy. Codziennie odwiedzali mnie kurierzy dostarczając rożne paczki. Zamówione w promocji piżamy (takie same dla Córci i mamy), wygrane książki oraz
Dzieje kuchennej WiewióryRobiłam już kiedyś sconesy ale wtedy mnie całkiem nie zachwyciły. W ubiegła niedzielę na śniadanie oraz dzisiaj na drogę upiekłam, korzystając z przepisu zamieszczonego w majowym
Dzieje kuchennej WiewióryNadal jesteśmy na Warmii czy jak się przyjęło mówić na Mazurach ;) dzisiaj opuścił nas Wujaszek z kolegą i psiulem a my spędzamy rodzinnie czas. Jakie to
Dzieje kuchennej WiewióryPada. Może nie leje ale cały dzień siąpi. Dzieci dostają fioła. Co tu robić? ano wsiąść do samochodu i gdzieś ruszyć. Tym razem pojechaliśmy do Swaderek
Dzieje kuchennej WiewióryDzisiaj zdjęciowe wspomnienie weekendowe. To mój ulubiony drożdżowy placek, bardzo dobry do modyfikowania wg naszych potrzeb i możliwości. Borówki od Ciotki Gilgotki idealnie do niego pasowały
Dzieje kuchennej WiewióryJesteśmy już w domu. O dziwo tym razem, w przeciwieństwie do lipcowego pobytu, nie biłam się z myślami, chciałam wracać, ale żegnałam się z Chatą myślami
Dzieje kuchennej Wiewióry