Wydawać by się mogło, ze specjały typu kaszanka to domena nasza rodzima. Tymczasem w "Małej paryskiej kuchni" Rachel Khoo przekonuje, że i Francuzi takowej używają. Do
Dzieje kuchennej WiewióryDzisiejsza pogoda pozostawiała wiele do życzenia. rano burza z ulewą, potem skwar i duchota. Na szczęście mieliśmy dzisiaj gości. Dzieciaki się wybawiły, ja pogadałam a dla
Dzieje kuchennej WiewióryNie mogłam się powstrzymać! wizja nie pieczenia niczego na niedzielne śniadanie, z racji jagodziankowego łasowania u teściowej, przerażała mnie :) upiekłam więc je dzisiaj na drugie śniadanie
Dzieje kuchennej WiewióryDzisiaj znowu Małżon był na targu i wrócił z koszami owoców. Czereśnie, ostatnie już pewnie truskawki, maliny i jagody! szczególnie te ostatnie sprawiły mi mnóstwo radości
Dzieje kuchennej WiewióryNie ma już słońca. Mam za to w sobie tzw. nerwa i wszystko wyprowadza mnie z równowagi. Szczególnie wspólne sprzątanie mieszkania, jakie miało miejsce przed południem
Dzieje kuchennej WiewióryBardzo chciałam wziąć udział w konkursie w Małej Cukierence. Z tejże okazji powstały babeczki. Był sobotni ranek pachnący słońcem, ciepłem i poranną kawą. Małżon wziął kosze
Dzieje kuchennej WiewióryCórci zamarzyła się pomidorowa... nie je pomidorów bo tak zarządziła pani alergolog ale od czasu do czasu ulegam i gotuje jej ukochaną zupę. Dzisiaj z przepisu
Dzieje kuchennej WiewióryNie ma mnie dzisiaj w domu od rana do nocy. Nie zajmuję się dziećmi, nie gotuję u siebie w kuchni, jestem w Stolicy, uczę się, poznaję
Dzieje kuchennej WiewióryW poniedziałkowy wieczór Małżon wrócił z zakupami a tym samym ze składnikami do zrobienia lodów. Wykorzystałam pomysł Nigelli z "Nigellisimy" na lody kawowe tylko zamiast alkoholu
Dzieje kuchennej WiewióryObiecałam napisać kilka słów o warsztatach, na których byłam wczoraj. Otóż odbyły się one w salonie Miele na Gotarda w Warszawie. Dzieci z samego rana odwieźliśmy
Dzieje kuchennej WiewióryPrzepisów na rożnego rodzaju bułeczki i drożdżówki znam wiele ale jagodzianki popełniłam chyba tylko raz. Dzisiaj z samego rana, czekając na powrót Córci z nocowania u
Dzieje kuchennej WiewióryAleż mi się chciało w sobotę czegoś czekoladowego!!! Małżon znowu wrócił z targu z pełnymi koszami więc miałam masę owoców do przetworzenia na rożne sposoby. Część
Dzieje kuchennej WiewióryJak co niedzielę mieliśmy mielone. Tym razem była to szybka improwizacja na temat wołowiny i śliwek suszonych. Troszkę, żałowałam, że nie ugrillowałam ich zamiast smażyć ale
Dzieje kuchennej Wiewióry