jakieś 3 miesiące z hakiem. Ale dzięki temu mogę powspominać lato, poprzypominać sobie. A potrawa, owe tytułowe udka kurczakowe okazały się hitem i doskonałą potrawą, przepis już opchnąłem w pracy :) Otóż odwiedził mnie mój przyjaciel Mateusz z żoną Agnieszką i małym brzdącem Szymonem. Z Mateuszem w tym roku stuknęło nam 20 lat znajomości. Niestety teraz nie widujemy się zbyt często
Marder&Marder Manufacturezaczyna robić... Zabrałem się więc za to co lubię najbardziej (nooo, może nie najbardziej, ale dosyć lubię), czyli za przygotowanie jakiegoś żarełka. Tym bardziej, że Madzia za godzinę z pracy wróci i pewnie jeść będzie chciała. Więc w piekarniku już dochodzą kurczakowe udka w sosie musztardowo miodowym, a do tego zaraz zacznę robić ziemniaki. Wymyśliłem sobie takie grubo krojone
Marder&Marder Manufacturelekkiego śniadania. Tak szybko jeden chleb wykręcić chciałem zanim się obudzi. Wstałem więc przed świtem i zrobiłem ten chleb. Znaczy się dwa od razu, bo jeden, czy dwa to pracy i czasu tyle samo. Ale wiecie jak to jest... Jak człowiek się nakręci to zatrzymać się ciężko. Więc po tych dwóch chlebach od razu za dwa kolejne się wziąłem. Poszły
Marder&Marder Manufacturebardziej nudnych historyjek. Dzisiaj na poważnie. Jak być może zauważyliście na górze, na pasku z prawej strony zamieściłem mały banerek. Przekierowuje on na stronę mojego kumpla z byłej pracy. Dobry z niego herbatnik więc postanowiłem pomóc jak mogę... Otóż jego niespełna roczna córeczka Ula ciężko choruje. Ma parę różnych bardzo przykrych dolegliwości, z których chyba najpoważniejsza jest kraniosynostoza czyli przedwczesne
Marder&Marder Manufacturedługo chleb w tym worku wytrzyma. Dzisiaj, piątego dnia, chleb był wciąż bardzo smaczny. Nie był oczywiście pierwszej świeżości, ale nie zawahałbym się zrobić sobie z niego kanapek do pracy. Jest po prostu wciąż świeży. DZIEŃ 6: Czuć już, że jakiś czas ten chleb ma, jest nieco suchy. Ale wciąż zdatny bez problemu do jedzenia. Po prostu czuć
Marder&Marder Manufacturezeszłym tygodniu wspominałem o fajnym obiedzie, który na mnie czekał jak z pracy wróciłem. Carpaccio z buraków ( przepis tutaj ), pikantna zupa krem z brukwi i spaghetti aglio olio. Jakiś czas temu pisałem też, że postanowiliśmy z Madzia wykorzystać do maksimum wszelkie znane i nieznane nam do tej pory polskie warzywa. I Madzia wyszykuje na bazarach rzeczy typu topinambur, czarna rzepa
Marder&Marder Manufacturektórym się jada jajka :) Zatem może przyda się wam ten szybki przepis. A skoro przepis szybki to i ja piszę szybko, bez zbędnych wstępów i historii. Bo w sumie pracy mam sporo i się spieszę trochę :) 8 jajek gotujemy na twardo i obieramy delikatnie. Z jednej strony ucinamy wierzchołek jajka tak żebyśmy mogli jajko postawić. Z drugiej strony ucinamy tyle
Marder&Marder ManufactureMadzia mnie ostatnio rozpieszcza bardzo. Naprawdę bardzo. Jak czasem uda jej się wyrwać wcześniej z pracy to na łeb, na szyję pędzi do domu żeby tylko zdążyć jakiś wymyślny obiad przygotować. Bo jak już wspominałem kilka razy stwierdziliśmy, że będziemy jeść zdecydowanie więcej warzyw. I to najlepiej takich jakie rzadko dotąd zdarzało nam się jeść (lub nawet wcale nigdy
Marder&Marder Manufacturesamym środku i przelewamy tam wyrośnięte drożdże. Dodajemy sól i 2 łyżki oliwy. Kolistym ruchem mieszamy składniki w zagłębieniu, a następnie stopniowo zaczynamy łączyć z mąką. W połowie pracy dolewamy zimną wodę. Wyrabiamy aż utworzy nam się zwarta kulka. Przenosimy ciasto na oprószony mąką blat i ugniatamy 10-15 minut, aż stanie się gładkie i elastyczne. Ciasto ponownie formujemy
Marder&Marder Manufacturekupić w sklepie już gotową. Ale jeżeli chcemy zaskoczyć naszych gości na grillu to zdecydowanie polecamy przygotować ją samemu. Wbrew pozorom wcale nie ma z tym aż tak dużo pracy. My użyliśmy kiełbas zrobionych tydzień temu, na drugi Weekend z grillem. Przepis TUTAJ . W moździerzu rozcieramy strączek oczyszczonej z pestek papryczki chili z odrobiną soli. Przekładamy do miseczki, zalewamy trzema
Marder&Marder ManufactureWróciliśmy z pracy po długich zakupach, jacyś tacy wymęczeni i głodni. Nie miałem na nic ochoty. Zrobiłem tylko dla nas herbatę, padłem na łóżko i z wolna sączyłem z kubka. Zbierałem siły. A obok Madzia. I jak wzmocniliśmy się herbatą to powstał plan: trzeba coś zjeść, ale robić nam się nie chce. Więc coś szybkiego musi być. No i wymyśliliśmy
Marder&Marder ManufactureWpadła do nas koleżanka Madzi z pracy, też Madzia. A że jakoś nawet nie bardzo głodni byliśmy to na szybko sałatkę zrobiłem. Fantastyczna sprawa, kilka minut i mieliśmy syty i zdrowy posiłek dla 3 osób. Wyskoczyłem jeszcze tylko do sklepu po mozzarellę, bo akurat nie mieliśmy. I tutaj smutek wielki mnie spotkał. Bo lubimy jeść dobre rzeczy, staramy się kupować
Marder&Marder ManufactureJest weekend, popracowałem trochę za dnia (ciężka jest praca grafika, weekend nie weekend pracować trzeba), potem wypiłem dwa piwa, Madzia jakiegoś drinka, obejrzeliśmy film (Gra Endera - straszna kiła, datujcie sobie. Chociaż książka rewelacyjna) i wpadliśmy na pomysł zrobienia tego właśnie chleba. Podpatrzyłem go na blogu Elizy "Moje Pasje" . Wyglądał tak cudnie, że musiałem go zrobić. A że ten nędzny film
Marder&Marder ManufactureDzisiaj na słodko. Kilka dni temu zrobiliśmy angielski krem cytrynowy, czyli lemon curd. To znaczy Madzia zrobiła, jak mam bliżej prawdy być. Bo ja w pracy byłem. A Madzia w domu na zwolnieniu lekarskim siedziała. Tak to jest jak się chodzi w szpilkach, a się nie umie. Nogę łatwo sobie wtedy popsuć :) A teraz, lekko po 7 rano, Madzia śpi
Marder&Marder ManufactureEeehh, te weekendy... Bo to jest tak: człowiek w tygodniu każdego dnia wstaje o 5, bo do pracy trzeba chodzić, za to w weekend... za to w weekend też wstaje o 5, bo przez cały tydzień nie było czasu stać w kuchni i trzeba nadrobić zaległości... Teściowa dzisiaj na wizytację przyjeżdża, a jakieś dwa lata temu obiecałem, że upiekę
Marder&Marder Manufacture