bowiem tak pyszne, że grzechem byłoby ich nie zrobić. Razem z Chantel , Mirabelką i Mopsikiem postanowiłyśmy przygotować cynamonowe bułeczki, które w Skandynawii są niezwykle popularne. U mnie w pracy takie na cieście francuskim podawane są niemal po każdym obiedzie! Są cudownie pyszne - chrupiące, słodkie, trochę lepkie, bardzo cynamonowe. Nie polegałam jednak sobie i swojej pamięci, tylko sięgnęłam do Nordisk bagebog
Pożeraczka, czyli raz adobrzeprzez cały grudzień. Może to tęsknota za domem, a może brak śniegu sprawiły, że nie do końca potrafiłam wczuć się w przedświąteczny klimat. A kiedy już wpadłam w wir pracy, było za późno na przygotowanie wszystkiego. Nauczona doświadczeniem, spisałam listę przedświątecznych smakołyków na przyszły rok. Przez długie miesiące nie będę do niej zaglądać, ale pod koniec listopada (mam nadzieję
Pożeraczka, czyli raz adobrzejeszcze trochę poczekać... Zamiast barszczu znalazłam na blogu Matka wariatka bardzo ciekawy zamiennik - krem z buraczków z malinami. Brzmi ciekawie, nieprawdaż...? Wyjątkowo wręcz. Czym prędzej więc zabrałam się do pracy. Wyszedł dobry, ale nie powalił nas na kolana. Maliny prawdopodobnie były za kwaśne, bo zupa wyszła bardzo wyrazista w smaku - dla mnie aż za . Następnym razem trochę pozmieniałabym proporcje
Pożeraczka, czyli raz adobrzesię żyło, cieszyliśmy się każdą minutą - bo jakaż to była odmiana! I znów czas na zmiany przyszedł - tym razem czas wspólny został brutalnie ograniczony. C. poszedł do nowej pracy dzisiaj po raz pierwszy. Wyszedł z domu dwadzieścia minut przez siódmą. Ja z łóżka wygrzebałam się kilka minut później, mimo mocnego postanowienia, że będę spała przynajmniej do dziewiątej. Tymczasem
Pożeraczka, czyli raz adobrzeMoja psa ma depresję i syndrom Klusi . A ja nie jestem psim psychologiem, i nie mam pojęcia, jak ją pocieszyć. Pisałam ostatnio, że C. wrócił do pracy. Choć na początku było mi troszkę dziwnie, szybko się z tym pogodziłam i zagospodarowałam czas wolny - pisanie bloga, czytanie, ćwiczenia, pieczenie, miały być długie spacery z Ptysią w słoneczne dni... I tutaj zaczyna
Pożeraczka, czyli raz adobrzezawsze mnie budzi przed wyjściem do pracy. Nie, nie robi tego celowo - zachowuje się cichutko, nie zapala światła w pokoju, w którym śpię, daje mi tylko całusa w czubek głowy (bo zazwyczaj więcej spod kołdry nie wystaje), i wychodzi. A mi w momencie, kiedy on zamyka drzwi, oczy otwierają się szeroko, i tak sobie leżę. Wczoraj ze sobą walczyłam
Pożeraczka, czyli raz adobrzeprawie zaspał dzisiaj do pracy. W sumie to nie prawie, tylko zaspał, a obudził się tylko dzięki mnie i mojemu budzikowi, ustawionemu na 7:10. Mam nadzieję, że się nie spóźnił, a przynajmniej nie bardzo... Nie winię chłopaka - od rana deszcz stuka o szyby i parapety, świat obleczony szarością nie zachęca do wychodzenia z domu. Ba! Do wychodzenia z łóżka
Pożeraczka, czyli raz adobrzepojęcia, dlaczego robię je tak rzadko. Szczególnie, że C. za takimi małymi słodkościami przepada. Te akurat zrobiłam już jakiś czas temu, aby osłodzić C. pierwszy dzień w pracy. Podziałało. Robiąc zdjęcia pomyślałam, że to idealne rozwiązanie na Walentynki dla tych, którzy lubią kokos lub mają w domu kogoś, kto za nim przepada. Są szybkie i proste do zrobienia, można
Pożeraczka, czyli raz adobrzeWiosna! Od piątku pogoda szaleje, w jak najbardziej pozytywnym znaczeniu. Choć ranki i wieczory jeszcze są chłodne (wczoraj C. musiał przed wyjazdem do pracy skrobać szyby w aucie), to w ciągu dnia jest cudownie ciepło. Rozpinam płaszcz, zrzucam szal, o czapce już nawet nie pamiętam. Słońce świeci mi radośnie prosto w oczy, a ja nie umiem przestać się uśmiechać. Ptaki
Pożeraczka, czyli raz adobrzepierwsze powieści z cyklu o przygodach dzielnego Erasta Fandorina. Poznajemy go w 1876 roku, gdy dopiero co zaczął służbę w moskiewskiej policji. Młody, pełen marzeń o niebezpiecznej, ale arcyciekawej pracy policji, Erast spędza czas za biurkiem do momentu, gdy nie natrafia na wyjątkowo podejrzaną sprawę - bogaty student publicznie popełnia samobójstwo, zostawiając cały majątek w spadku niejakiej lasy Astair. Bogata Angielka
Pożeraczka, czyli raz adobrzebezą. Gorzej z tortem, bo usłyszałam, że jaki zrobię, będzie dobrze ... Wymyśliłam już sobie całość, zobaczymy tylko, co mi z tego wyjdzie... W każdym razie zaraz zabieram się do pracy - dwa ciasta są dość czasochłonne i wszystko mam dokładnie rozplanowane. Proszę trzymać kciuki za powodzenie misji. Za tydzień urodziny ma C., więc będzie jeszcze ciekawiej, bo do mojego pieczenia dojdzie
Pożeraczka, czyli raz adobrzetymczasem zbieram się w sobie, bo ostatnie przygotowania do popołudniowej imprezy poczynić należy. Mam nadzieję, że tort spodoba się małej jubilatce i nieco większym gościom - włożyłam w niego mnóstwo pracy, i choć efekt - jak zawsze - odbiega nieco od tego wyśnionego, jestem całkiem zadowolona. Uff... Udało się
Pożeraczka, czyli raz adobrzekażdym razie do wszystkiego dołożył jeszcze jeden swój szalony pomysł (strach się bać), ale może to i dobrze... Bo takie zmiany mogą być niezwykle motywujące, i choć kosztują mnóstwo pracy, to w rezultacie dają ogromną satysfakcję. A ja aktualnie za zmianami i wyzwaniami wręcz przepadam - jedno się kończy, czas pomyśleć o następnym... Tak czy inaczej - trzymajcie za mnie kciuki, proszę
Pożeraczka, czyli raz adobrzepójdzie zgodnie z planem, będę, uwaga, z zawodu , cukiernikiem! Moje marzenie staje się rzeczywistością - będę piekła nie tylko dla przyjemności; to, co sprawia mi tak ogromną radość, będzie moją pracą. Jestem zachwycona i niesamowicie podekscytowana. Kiedy adrenalina opadanie, prawdopodobnie wpadnę w przerażenie - szkoła bowiem jest po duńsku... Co prawda wszyscy twierdzą, że na tym etapie, na którym jestem, to już
Pożeraczka, czyli raz adobrzesoku z pomarańczy, wymieszać. Następnie wlać ostudzony syrop, połączyć. Wlać resztę soku, sok z limonki i likier. Wymieszać. Schłodzić w lodówce, następnie przelać do maszyny do lodów. Gdy skończy pracę, przełożyć do plastikowego pojemnika i zamrozić. Smacznego! Mam nadzieję, że uda mi się je jeszcze kupić. Jest tyle wspaniałych przepisów na ciasta z wykorzystaniem właśnie czerwonych pomarańczy, i mam ochotę
Pożeraczka, czyli raz adobrze