Moje pierwsze steki? Nikt mnie nie uczył. Czytałam, szukałam. Praca na pół gwizdka za najniższą krajową, wynajmowane mieszkanko bez normalnej kuchni, z pożyczoną, miniaturową kuchenką elektryczną… Wiadomo, w takich warunkach o polędwicy wołowej nie ma co marzyć. Pani w mięsnym poleciła w granicach mojego ówczesnego budżetu-uwaga – ligawę. Nie. Wbrew opinii pani z mięsnego (i jeszcze kilku innych
Karo in the Kitchenprostych, 5 litrowych ceramicznych doniczek. Mam nadzieję że wytrwam w systematycznym dbaniu o te maleństwa i doczekam się owoców – nie ukrywajmy, ale taka samodzielna uprawa czegokolwiek to jest kupa pracy. Trzeba pamiętać o podlewaniu, sprawdzać czy wszystko w doniczkach ok, nie przechładzać, nie stawiać w przeciągu, utrzymywać w miarę możliwości stałą temperaturę . Zanim będą wyglądały
Karo in the Kitchenubijać bezy mikserem ręcznym lub robotem planetarnym . Swoje pierwsze ubijałam ręczną trzepaczką i pamiętam je doskonale – to był masochizm w najczystszej postaci. A późniejsze zakwasy – nie do opisania. Pracę z bezą rozpoczynamy od niskich obrotów miksera – białka powinny się lekko spienić. Możemy, ale nie jest to konieczne, dodać w tym momencie szczyptę soli, która poprawi trochę stabilność piany. Zwiększamy
Karo in the Kitchenblacie w kuchni, zamknięte, żeby zgęstniały i skwaśniały – ciepło przyspieszy ich fermentację, bakterie probiotyczne będą się szybciej namnażać, wieczka zrobią się wypukłe bo wyprodukują więcej tlenu. Albo ułatwcie sobie pracę i od razu kupcie jogurt typu greckiego – będzie już po kupieniu i odpowiednio kwaśny, i gęsty. Przygotowany na jogurcie bochenek zostawiamy do fermentacji/wyrastania tak jak każdy inny chleb. Działanie
Karo in the KitchenGalette to bardzo proste ciasto. Przygotujecie je ze wszystkimi sezonowymi owocami. Piękne w swojej prostocie, podkreśla smak i fakturę owoców. Nie wymaga dużego nakładu pracy, a znika ze stołu szybciej niż się je robi. Z mąki wymieszanej z solą i cukrem z dodatkiem lodowatego masła, a na koniec zimnej wody, zagniatamy szybko kruche ciasto. Ręcznie… albo jeśli macie robot kuchenny
Karo in the Kitchenprzecież wszyscy w domu lubią, i nagle nie ma komu ich skrobać. A najlepsze przecież nie są obierane, ale właśnie takie z oskrobaną cienko skórką. Kobiety, podzielcie się kuchenną pracą ze swoimi samcami lub potomstwem, samce alfa – pokażcie kto rządzi i naszykujcie ten obiad sami! Jeśli tylko macie świeże składniki i naprawdę smaczne, małe i zgrabne młode ziemniaki, wszystko się
Karo in the Kitchentort nie odpuszcza. I nie dopuszcza sztampy i miernoty. Tort to ozdoba stołu, clou programu. Światła gasną, wszyscy czekają, w końcu z uśmiechem biją brawo. To musi być majstersztyk, praca najwyższych lotów! Nie zniesie niedbałości i bylejakości. O ile nie poskładam w domu tortu z 5 pięter (ogranicza mnie wielkość lodówki), o tyle jestem w stanie naszykować klasyczny tort
Karo in the Kitchenwegan, i dla mięsożerców. Każdemu według jego smaku, sumienia czy upodobania. Dlaczego napisałam że to najstarsza metoda gotowania? Historyk i archeolog K.C. Chang’a napisał w swojej pracy Food in Chinese Culture: Anthropological and Historical Perspectives (1977) że kuchnia chińska ewoluowała na przestrzeni wieków, wraz ze zmieniającymi się i nowo wymyślanymi technikami przygotowania posiłków, składnikami i narzędziami. Pierwsze pałeczki
Karo in the KitchenPrzerwa na lunch w pracy. Szybko wyskakujesz do ‘chińczyka’ po porcję gorącego makaronu stir fry. Knajpa napakowana ludźmi po brzegi. Myślisz, że kucharze nad wokami specjalnie do Twojej porcji mieszają w pocie czoła specjalny sos? Pozwól, że Cię rozczaruję. Nie ma takiej możliwości, żeby kucharz do każdej jednej zamówionej porcji dania robił osobny sos. Po prostu nie ma. Restauracje
Karo in the Kitchenmoich kuchennych utensyliów dołączyła prawdziwa rakieta. Nie odbiegam daleko od prawdy tak ją nazywając – naczynia Woll to fuzja rzemieślniczej pracy ludzkich rąk i wykorzystania wielu nowoczesnych, opatentowanych i nagradzanych technologii. Ta patelnia już w procesie produkcji przechodzi przez piekło. Dosłownie. Stop aluminium i tlenku tytanu z domieszkami, nazwany silumin, z którego ręcznie odlewany jest korpus, utwardza się pod strumieniem
Karo in the Kitchensię od naczynia, w którym przygotowuje się paellę – dużej, płaskiej metalowej patelni z dwoma uchwytami, zwanej ‘paellera’ . Ja paelle szykuję jednocześnie na dwóch dużych, głębokich patelniach, co zdecydowanie ułatwia pracę i zwiększa kontrolę gotowania – nic podczas mieszania się nie wysypuje, nic nie przypala. I mam obiad na dwa dni. Jeśli nie jesteście aż tak łakomi, spokojnie naszykujecie paellę na jednej
Karo in the Kitchensię połączy. Shaker ze słoika jest naprawdę super opcją! Wlejcie całość do zupy, mieszając ją. Szczawiową podaję zawsze z jajkiem na twardo i grzankami czosnkowymi. Grzanki to 5 minut pracy. Czerstwą i podeschniętą wczorajszą bułkę drobno kroimy. Na patelni o grubym dnie rozpuszczamy i rozgrzewamy tłuszcz. Na gorący tłuszcz wrzucamy granulowany czosnek , delikatnie solimy, pieprzymy, zmniejszamy ogień. Wrzucamy szybko pokrojoną
Karo in the KitchenNikomu z nas nie chce się trzeć ziemniaków na placki. Nikt się nie rwie do tej ciężkiej pracy, ale wszyscy chętnie by pochrupali. Przyznajcie się – nie odmówicie chrupiącego, pachnącego placuszka, prawda? Nie muszą być czasochłonne i nie potrzebujecie wcale ostrej tarki. Jedyne, co Wam potrzebne to… blender! Jedna z ulubionych potraw od lat szczenięcych. Jedzenie na pocieszenie. Moje nieśmiertelne
Karo in the Kitchenwłaściwie sama, jedyne czego wymaga od Was to chwili uwagi i naprawdę ładnego, wołowego mięsa. Do bitek lubię kupować pokrojone i poporcjowane już mięso wołowe, zdecydowanie ułatwia i przyspiesza pracę. Kroję je tylko na mniejsze kawałki i ładnie, cienko je rozbijam. Jeśli kupiliście wołowinę w kawałku, koniecznie zwróćcie uwagę żeby pociąć ją na plastry w poprzek, a nie wzdłuż włókien
Karo in the KitchenTurecki comfort food. Bogaty i piękny w kolorze. Prosty, smaczny i niesłychanie wartościowy. Dwadzieścia minut pracy i macie gotowe dwie porcje – na śniadanie, na lunch czy kolację, jajka po turecku będą idealne. Przy pomocy moździerza rozgniatamy czosnek i sól razem, aż utworzą pastę. Jeśli nie macie moździerza – łatwo to zrobić na desce. Posiekajcie czosnek i posypcie go solą. Następnie weźcie
Karo in the Kitchen