siedział! Tak naprawdę rodzina przyjeżdża jeszcze z jednego powodu - aby móc skosztować jakiego dobrego jadła, którego sami nie muszą przygotowywać, a mogą zrelaksować się, delektując czyimś wysiłkiem. Z kuchni już ulatniają się niebywałe aroamaty, dzwonią garnki, stukają sztucce, talerze brzęczą w popłochu. Każdy nadstawia ucha. O, już? Nareszcie coś pysznego! Gorący obiad podano na stół. KARKÓWKA DUSZONA W PIWIE
W kuchni Karmel-itkikwiatów, promienie słońca i gonić motyle. Czule troszczyć się o innych. I spełniać ich marzenia. Rozmowy przy lampce domowego wina. Dawać, nie brać. I.. gotować. Spędzać w kuchni przyjemne chwile, otoczona aromatami, smakami.. A potem dobrze zjeść. Na przykład taką świąteczną pieczeń... wymyśloną na prędko! Lubię wymyślać. Marzyć i kombinować. ŚWIĄTECZNA KARKÓWKA W WINOGRONACH I WINIE. (przepis
W kuchni Karmel-itkiudekorowanie. Sernik pięknie spękany ubywa z blaszki. Kto tu taki łasuch? Żur na gazie delikatnie bulgocze, kaczka skwierczy w piekarniku, schab marynuje się w lodówce. Żelatyna tężeje. W kuchni ruch. Pisanek koszyk stoi na stole, pachnie zielona rzeżucha. Para z żelazka bucha - prasuje się śnieżnobiały obrus. Dzieciaki kleją kartki, wyjadają z miseczki resztki lukru, podkradają jajka. Wielkanoc, już niedługo, już
W kuchni Karmel-itkiWertuję stare numery jednego z kobiecych miesięczników. Zwykle nie mam na to czasu, ale.. Dziś jakimś cudem znalazłam chwilkę, gdy ze stołu w kuchni spozierała na mnie zadbana pani ze śnieżnobiałym uśmiechem. Moda, uroda, reportaże, porady prawne, domowe tylko przeleciałam wzrokiem, który łapczywie pochłaniał jedynie obrazki. Stop. Dział kulinarny. No, to mogę się zagłębić dokładniej. Nie, nie, to też
W kuchni Karmel-itkiGrad bombardował wściekle szyby, granatowe niebo piekliło się od błyskawic, grzmoty zagłuszały wszystko. Wiatr porywał bezwładne konary i gałęzie drzew do brutalnego, szalonego tańca. Obserwowałam zatrwożona, przez okno w kuchni, cały spektakl. Lubię burze. Zachwyca mnie potęga przyrody, która wyzwala się podczas wyładowań atmosferycznych. Pociąga mnie związane z nimi niebezpieczeństwo, oślepiające błyski, groźne odgłosy. Zawsze staję wtedy przy oknie
W kuchni Karmel-itkiaktorzy, Panie Rabarbarze. A jak się Pan komponuje z innymi towarzyszami! Idealnie dobiera Pan sobie partnerów... Panie kochany, autograf poproszę! Rabarbar ostatnio króluje. Opanował stoły, wkradł się do kuchni i rządzi się, rządzi niesłychanie! Rzuca sztućcami, groźnie wymachuje drewniana łyżką, rozbija miski, ujeżdża mikser jak konia na westernie! Wybaczcie, poniosła mnie wyobraźnia ;] Ale sami przyznajcie, Rabarbaru ostatnio ciężko nie zauważyć
W kuchni Karmel-itkiJednej Nocy" uspokoił mnie. Nasycił i zachwycił. A właściwie, co zamówiłam, pytacie. "Kwiat Jednej Nocy", tak nazwał mistrz swą potrawę. Autorska. Specjalnie na jedyną taką noc w roku.Smakowity przykład kuchni fusion! Flambirowana pierś z kurczaka w wiśniówce na risotto borówkowo-malinowym, podana na glazurowanym melonie z sosem cytrynowo-kremowym i malinami, ozdabiana jadalnym bławatkiem i kiełkami brokułów. Glazurowany melon
W kuchni Karmel-itkipogodzie? Zimno! Marzę o słońcu, o ciepłym powiewie wiatru. A nie o chłodzie i deszczu. Protestuję, apeluję do pogodynek wszelakiej maści: chcemy maj z prawdziwego zdarzenia! Wracając do kuchni.. Taak, bo o czym innym może być na blogu kulinarnym? Hm, oj, może, może! Jednak zawsze jest ze smakiem, wysublimowanie i w dobrym guście. Zgadzacie się, jak sądzę. W każdym
W kuchni Karmel-itkipewnym sensie dla mnie się skończyło. Pokazaliśmy kilka dobrych akcji, no, trudno, nie udało się. Obiecująca gra. Nawet fauli nie było wiele (chyba, że w momentach, kiedy pędziłam do kuchni przemieszać bulgoczącą konfiturę). Aktualnie? Atmosfera, zapewne, w wielu domach podła. Patriotycznie, pocieszam się pysznym deserem w naszych narodowych barwach. MALINOWO - CZEREŚNIOWA FANTAZJA GALARETKOWA (inspiracja ---> klik,klik. ) 500g wydrylowanych czereśni
W kuchni Karmel-itkiPostanowiłam, że i ja zostanę testerką. A co mi tam! Raz się żyje. Poza tym daje to duże możliwości w poznawaniu jakości różnych firm na własnej skórze, we własnej kuchni. Jednocześnie pobudza wyobraźnię! Oj, pobudza. Wiele razy spotkałam na blogach wpisy testowe, gdzie opisywane były różne produkty, z rozmaitych kategorii. Jako, iż dopiero zaczynam, moje posty, opisy mogą wydać się
W kuchni Karmel-itkipewno już nie wtedy, gdy coś z niej smacznego wykombinuję! W drodze powrotne biorę jeszcze ziół dwie garście, pstrykam zdjęć całą serię. Zaopatrzona w surowce, idę do kuchni. Fakt, że włączyć chcę piekarnik mnie odrobinę przeraża, ale powstrzymać się nie mogę! Zbyt długo już nie działa, trzeba go rozruszać, żeby się nie zastał przez te wakacje. Pomimo tropikalnych upałów, masochistycznie
W kuchni Karmel-itkitonami rocznie, z naciskiem na to rocznie. Jednakże, kiedy zbliżamy się ku zimie, przybierają truskawki na wartości, stają się nieznośnie drogie, nie mogę sobie zbytnio pozwolić na szaleństwo w kuchni z nimi związane. Nie mówmy jednak o pieniądzach. Jak to powtarzał mój Dziadek, a teraz wpaja mi Ojciec : "Jak nie wiadomo, o co chodzi,pewnie chodzi o pieniądze." Stara, rodzinna
W kuchni Karmel-itkijakiś czas poobcuję z naprawdę przyjaznymi ludźmi. To są takie... drobiazgi! Ale dzięki nimi dzień nie zapisze się w tabelce "kolejna nuda". Lubię moją pracę. Pocieszam też się w kuchni. Wiecie, że racuchy nadają się na śniadanko? ;] ŚNIADANIOWE RACUCHY BANANOWE. (przepis na racuchy podstawowy, dodatek bananów własny;) 1/2 kg mąki pszennej 50 g świeżych drożdży (połowa kostki) szczypta
W kuchni Karmel-itkisię między innymi z olejku eterycznego - bazyliowego, nadającego jej właśnie ów balsamiczną, silną korzenno-kwiatową woń, garbników, soli mineralnych i witamin. Dzięki posiadanym właściwościom stosowana jest nie tylko w kuchni, ale w dużej mierze w lecznictwie. Działa antybakteryjnie, przeciwzapalnie, ściągająco i wzmacniająco. Bazylia i preparaty, w składzie których się znajduje, mają działanie żółciopędne, pobudzające wydzielanie śliny, soku żołądkowego i trzustkowego
W kuchni Karmel-itkiSezon ogórkowy trwa juz od dłuższego czasu. Nie nudzę się w tej kwestii, a tym bardziej nie zaniedbuję zielonych gosći w mojej kuchni. Każda wyprawa na ogród kończy się jakąś porcją ogórków. I mniejszych, i większych. Prostych i powyginanych w różne, zabawne kształty. W piwnicy już stoi prawie setka słoików, nie licząc właśnie MAŁOSOLNYCH, zjadanych na bieżąco. W moim domu
W kuchni Karmel-itki