wierszami niż wprost) piorę ja. C. jest w pracy. Ogólnie weekend udał nam się jak mało który - przez siedemdziesiąt dwie godziny razem spędzimy około dwunastu, z czego większość w porach, kiedy normalni ludzie (nawet ci ponad wszelką inną rozrywkę stawiający imprezy do białego rana) śpią. My też śpimy, bo ja zaraz muszę wyjść do pracy, a on dopiero co wrócił
Pożeraczka, czyli raz adobrzewzięło, ale nagle, nie wiadomo skąd, poczułam imbir właśnie. I tak się ten zapach mocno w mojej głowie zakorzenił, że nie mogłam przestać o nim myśleć. Wiem, że pora roku bardziej sprzyja lekkim wypiekom z owocami, ale biorąc pod uwagę, że od ponad tygodnia ciągle pada, imbir wpisuje się tu - moim zdaniem - całkiem nieźle. Zastanawiając się, gdzie by tutaj
Pożeraczka, czyli raz adobrzedrugie miałam ochotę na ciasto drożdżowe - chciałam, żeby było go dużo w każdym kawałku. I jest.Zmniejszyłam też ilość rabarbaru - ale to prze czyste lęki. Do tej pory drożdżówki z owocami miały zakalce, i bałam się, żeby tu też mi się jakiś nie pojawił. Profilaktycznie użyłam więc mniej rabarbaru. W sumie, to mogłoby być go więcej, więc jak ktoś
Pożeraczka, czyli raz adobrzemuffins Susanny Tee. A tam, proszę bardzo - są. Muffinki z creme fraiche. Co prawda w składzie były ananasy z puszki, ale te mogę mieć o każdej porze roku. Poza tym tak bardzo miałam ochotę na jagody... Pozmieniałam więc to i owo - i są. Delikatne, rozpływające się w ustach, bardzo owocowe. W sam raz na podróż. Te, których
Pożeraczka, czyli raz adobrzePisałam już, że ostatnio mam bzika na punkcie słodkich maleństw. Dziś wolny dzień (przynajmniej do tej pory telefon nie zadzwonił); wybieramy się na długi spacer z Ptysią, o ile pogoda i bolące paluszki pozwolą. Do kieszeni zapakujemy na drogę kilka ciasteczek, które wczoraj upiekłam. Jakoś tak rozpędziłam się z tartaletkami, że z rozbiegu zrobiłam więcej kruchego ciasta. Ciasteczka są najprostsze
Pożeraczka, czyli raz adobrzeserii Z kuchennej półeczki zauważyłam focaccię z czerwoną cebulą i oliwkami. Oliwki uwielbiam, więc nie było się nad czym zastanawiać. Mam nadzieję, że C. też lubi - jakoś do tej pory nigdy go z oliwką nie widziałam...Wszystko poszło bardzo sprawnie. Przy dzisiejszej temperaturze ciasto pięknie wyrosło w godzinę, później już tylko poukładać dodatki, upiec, i gotowe. I muszę powiedzieć
Pożeraczka, czyli raz adobrzezachwytem zaczął snuć wywody na temat moich zdolności kulinarnych. Że takie ładne, i dobre, i w ogóle och i ach. Szczęka mi opadła z wrażenia - do tej pory myślałam, że po prostu traktuje moje pieczenie jako niegroźną manię. Jak widać, jest lepiej niż myślałam. Nie powiem - moje ego zostało mile połechtane. Dlatego w niedzielę przystąpiłam do kolejnej produkcji
Pożeraczka, czyli raz adobrzeSobota. Coraz bliżej północy. Większość ludzi o tej porze albo bawi się w najlepsze, albo śpi. Mi nie po drodze ani tu, ani tam. Zamiast tego siedzę zwinięta w kulkę na kanapie, z laptopem na kolanach i kubkiem gorącego napoju w dłoniach. Piję kawę zastanawiając się, czy pomoże mi wysiedzieć do czwartej, czy zasnę i tak.Wczoraj odpadło nam koło
Pożeraczka, czyli raz adobrzeWyciągam, i co się okazuje? Klucze C. bezpiecznie leżały w mojej torbie!I tu ukłon w stronę Panów - rozumiem, dlaczego uważacie damskie torebki za źródło nieszczęść wszelakich. Do tej pory byłam przekonana, że choć noszę ze sobą milion różności to jednak wiem, co konkretnie się w torebce znajduje. Okazuje się, że niekoniecznie... Za nic nie mogę sobie przypomnieć, kiedy klucze
Pożeraczka, czyli raz adobrzeburaczki i nawet ugotowałam botwinkę, ale było ich malutko i nie wrosły jakoś specjalnie, więc długo się nimi nie cieszyliśmy. Zawsze chciałam sama ugotować buraczaną zupę - bo do tej pory jadałam tylko Babciowy barszczyk w Święta. Maggie pokazała mi przepis na Dales life (który sama znalazła w Scandilicious Signe Johansen - mam nadzieję, że stanę się szczęśliwą posiadaczką
Pożeraczka, czyli raz adobrzerozczarowana - kiedy spróbowałam go zaraz po upieczeniu, jeszcze lekko ciepłe, było strasznie suche, a tego w ciastach nie lubię. Byłam zaskoczona, gdyż warzywa nadawały ciastom, które piekłam do tej pory, czasem nawet zbyt dużej wilgotności. Zniechęcona (pierwszy przepis z buraczkami, pierwszy z nowej książki), odstawiłam ciasto do następnego dnia. Ostrzegłam nawet C., że szału nie ma. Jednak kiedy spróbowałam ponownie
Pożeraczka, czyli raz adobrzeczyli Xmas party. Mam nadzieję, że po pobudce przed piątą rano starczy mi sił na całonocne szaleństwa. Dlatego szybciutko opowiem Wam o chyba najlepszym deserze, jaki do tej pory pojawił się na blogu. Całkiem prosty i szybki w przygotowaniu, wygląda naprawdę ładnie, a smakuje bosko! Szczerze mówiąc byłam zaskoczona, że wyszło aż tak dobrze. Po blondynce w czerwieni wiedziałam
Pożeraczka, czyli raz adobrzejuż pisałam, naprawdę dobre. Potrzebują tylko trochę cierpliwości...I żelaznych nerwów też.Przepis z Småkager. Kræs for slikmunde - pierwszy, który okazał się być tak niedopracowany. Do tej pory zastanawiam się, jak oni te ciastka przed pieczeniem wycinali...Imbirowe serca w białej czekoladzieSkładniki:(na 15-20 sztuk)50 g rodzynek65 g ciemnej czekolady (50%)40 g świeżego imbiru1 jajko20
Pożeraczka, czyli raz adobrzewiem, co trzeba wrzucić do miski, żeby rano cieszyć się pachnącymi bułeczkami. I gwarantuję - tym nie będziecie mogli się oprzeć. C. stwierdził, że to najlepsze bułki, jakie do tej pory upiekłam, i zmienił zdanie dopiero, kiedy spróbował kolejnych.Delikatne, puszyste, a jednocześnie zaskakująco sycące. Pięknie pachną ziołami, w dodatku wyglądają naprawdę ślicznie. Chrupiąca skórka z sezamem dopełnia całości. Jeśli jeszcze
Pożeraczka, czyli raz adobrze