Wróciliśmy do życia. Wczorajszy dzień był przełomowy. Myślałam, że coś się złego z Synciem dzieje, jakby ledwo przytomny, w półśnie, ciągle tylko mówił, że boli go brzuszek, kilka razy załatwił się biegunkowo, apetyt zerowy a to już piaty dzień infekcji... zasnął 3 godziny po przebudzeniu. Na szczęście wystarczył sen i mam Syncia jak nowego. Trochę tylko kaszle i ma katar, może to dwie infekcje się nałożyły? i Córcia z temperaturą i katarem... nic tylko idą święta! A propos świat, jak tam Wasz zakwas na żu... czytaj dalej...
Ruda, z zamiłowaniem do wypieków kulinarnych i nie tylko, potraw makaronowych i różnistych egzotycznych, a także ceramiki najchętniej własnego wyrobu, dobrych książek i filmów z klimatem. Mama Blondyneczki i Blondasa, do niedawna niania a teraz po prostu pełna pasji podwójna Mama Wiewiórka :)