A było to tak...upiekłam bułeczki, odłożyłam kilka do zdjęć, a resztę oddałam rodzince do zjedzenia i przykazałam żeby się ,,nie tykać,, tych do obfocenia. Poszłam po zakupy, wracam, a tu puste blaszki!, ani jednej bułeczki!, a co ważniejsze nikt się nie przyznaje do ich pożarcia....:). I co mi pozostało?, zrobić nową porcję oczywiście :), zrobić szybko zdjęcia, i nie zostawiać bułeczek bez nadzoru!. Przepis od Emilki z blogu Kuchnia od Turcji, oczywiście zmodyfikowany przeze mnie :). Składnik na ciast... czytaj dalej...
Inspiruje mnie to co nowe i czego jeszcze nie znam. Smakuję, gotuję... i już nie mówię „nigdy”...