tylko samym weekendem człowiek żyje. Dziś na blogu zaprezentuje Wam bardzo smaczne i proste ciasto - a jakby inaczej :) To może być ciekawy pomysł dla osób, które nie lubią zbytnio się w kuchni przemęczać, ale jednak chcą na szybko zrobić sobie coś słodkiego. Ciasto ma w sobie coś brownie, dlatego wydaję mi się, że bardzo przypadnie Wam do gustu. Zapraszam
Słodkie Przyjemnościjest tam kilku przewoźników-ceny wszędzie te same - 5euro) kupujecie bilet na autobus do Mediolanu. Autobus jedzie niecałą godzinę. Wysiadacie na dworcu głównym w Mediolanie, bardzo ładny i ciekawy budynek. Z tego dworca możecie zaplanować wszystkie wyjazdy nad jeziora. Bilety w Mediolanie, tak jak w Wawie, najbardziej opłacalny to 24h. W Mediolanie wszędzie możecie dostać się metrem. Na biletach komunikacji
SMYKWKUCHNISzperając po internecie znalazłam ciekawy przepis na ciasto połączenie sera z rabarbarem z nutą kokosową
Ugotujmy Cośposzerzyć horyzonty i poznać inne tytuły określane tym mianem. „Miłość alchemika” zwabiła mnie oprawą graficzną i opisem zamieszczonym na tyle książki. Sam pomysł na fabułę jest według mnie ciekawy. Obsesyjna miłość, magia działania alchemii i wieczne życie. To ostatnie pod jednym jedynym warunkiem - ciała służące jako naczynie dla duszy i świadomości należy zmieniać kiedy są one chore. Poszukiwania odpowiednich
Tetiisheriwarto zwrócić uwagę. Mnóstwo akcji i zaskakujących sytuacji, fantastycznie dobrane dialogi, rewelacyjny humor i splatanie się teraźniejszości z przeszłością to cechy charakterystyczne dla powieści Dibbena. Po drugie bohaterowie. Różnorodni, ciekawi i co istotne rola każdej z przedstawionych postaci wnosi coś do powieści. Mało tego, każdy z nich posiada określone cechy charakteru, dzięki którym wyróżnia się na tle innych postaci kreowanych
Tetiishericzytałam opisu książki), ale byłą to niespodzianka bardzo miła. To przecież Arkarian był najbardziej tajemniczą postacią w „Straży”. Autorka postanowiła tę postać przybliżyć czytelnikowi. Myślę, że zrobiła to w ciekawy sposób. Arkarian nie tylko zdradza nam kilka sekretów ze swojego życia, ale ujawnia również swoją romantyczną, uczuciową naturę. Do grona wymienionych postaci w „Mroku” dołącza także Rochelle. Plus dla Marianne
Tetiisheriprzez Marie Lu. Powieść z czystym sumieniem polecam wszystkim. Czyta się ją z zapartym tchem, a akcja tocząca się w zawrotnym tempie nie pozwala złapać oddechu. Intrygująca fabuła i ciekawi bohaterowie to kolejne atuty Legendy. Nie pozostaje mi nic innego jak uzbroić się w cierpliwość i wyczekiwać trzeciej części trylogii, która pojawi się u nas już za kilka miesięcy. /* Style
Tetiisherilochów, w których najbardziej charakterystycznym elementem są wszechobecne, głębokie ciemności. Warto wspomnieć, że w świecie tym nie brakuje również magii, której oczywiście towarzyszą trudne do wyjaśnienia zjawiska. „Neverfall” to ciekawy łącznik, w którym wiele się dzieje. Podczas lektury nie nudziłam się ani przez chwilę. „Neverfall” wciągnęło mnie w wir wydarzeń, a przedstawione przez autorkę lochy zafascynowały. Absolutnie nie chciałabym się
Tetiisheriraczej pozytywne emocje. Bo kto nie lubi elfów? Może troszkę inaczej jest z krasnoludami, ale przecież te nie muszą być tylko złośliwe. A w „Mrocznym świetle” spotkamy naprawdę ciekawy wachlarz postaci posiadających ponadludzkie umiejętności. Warto wspomnieć, że zagoszczą one nie tylko w bajkowym świecie stworzonym przez Lesley Livingston, ale również w prawdziwym, rzeczywistym świecie zamieszkiwanym przez główną bohaterkę powieści. Elfy
Tetiisheriniezdecydowaną, więc tym większe moje zdziwienie, że w tak ważnej kwestii postąpiła w ten sposób. „Wilczy trop” to nie lada gratka dla moli książkowych. Galopująca akcja zaskoczy was niejednokrotnie, ciekawi bohaterowie zdobędą waszą sympatię, a wykreowany świat wilków zafascynuje. To świetne urban fantasy wprowadzające w świat Alfy i Omegi idealne na początek cyklu. Ja już teraz niecierpliwie czekam na kontynuację
Tetiisherijakaś wspólna pasja? „Gra w kłamstwa” to świetna lektura i jak się okazuje nie tylko dla młodzieży, do której w większej mierze została skierowana. Powieść trafiła także do mnie. Ciekawi bohaterowie dali się polubić, a wyglądające na światło dzienne sekrety zaintrygowały mnie. Powiem krótko: ta Gra jest warta świeczki. Za książkę dziękuję Wydawcy
Tetiisherizaczyna coś podejrzewać. Poznajemy też Stefano, trzeciego bohatera „Password” prześladowanego przez tajemniczego nieznajomego. Wkrótce drogi Micka, Jerry’ego i Stefano złączą się. Dlaczego? Pomysł na fabułę wydaje się dość ciekawy. Niestety z wykorzystaniem jest troszkę słabiej. Osobiście przeszkadzały mi powtórzenia, których w powieści jest sporo. Z drugiej jednak strony, wierzę, ze inni czytelnicy mogą uznać ten zabieg za atut. Autorka
Tetiisheridlatego też i do tej pozycji podchodziłam z dość sceptycznym nastawieniem. Robin LaFeyers potrafiła jednak wpleść w swoją opowieść historyczne fakty w znakomity sposób. Przed nami zatem maluje się ciekawy piętnastowieczny obraz Bretanii, w którym dominują ludowe przepowiednie i wierzenia oraz zwyczaje, a na dworach roi się od wszelakich intryg. Ismae już w chwili narodzin zostaje naznaczona blizną ciągnącą się
Tetiisherilektura warta swojej uwagi. Dostarcza naprawdę sporą dawkę emocji, rosnące napięcie nie pozwala na złapanie oddechu, a przystępny język nie utrudnia czytania. Dla mnie była to przerażająca przygoda. Jesteście ciekawi czy miała na swój Happy End? Przeczytajcie „Jedenaście godzin”. Za książkę dziękuję Wydawcy /* Style Definitions */ table.MsoNormalTable {mso-style-name:Standardowy; mso-tstyle-rowband-size:0; mso-tstyle-colband-size
Tetiisheritakże wilki i historię swojej rodziny. Początek „Wilczej księżniczki” zapowiadał się naprawdę dobrze. Pojawiła się intrygująca dama, nagła podróż, dziwne bilety, a potem kolejne tajemnicze zdarzenia. Z jednej strony ciekawy pomysł na książkę, a z drugiej - uważam - nie do końca dobrze wykorzystany. Wolne tempo powieści nie sprzyjało pozytywnemu odbiorowi całości. Może, gdyby odrobinę przyspieszyć akcję, powieść nabrałaby większych rumieńców? „Wilcza
Tetiisheri