Nie mogłam się powstrzymać! wizja nie pieczenia niczego na niedzielne śniadanie, z racji jagodziankowego łasowania u teściowej, przerażała mnie :) upiekłam więc je dzisiaj na drugie śniadanie
Dzieje kuchennej WiewióryDzisiaj znowu Małżon był na targu i wrócił z koszami owoców. Czereśnie, ostatnie już pewnie truskawki, maliny i jagody! szczególnie te ostatnie sprawiły mi mnóstwo radości
Dzieje kuchennej WiewióryNie ma już słońca. Mam za to w sobie tzw. nerwa i wszystko wyprowadza mnie z równowagi. Szczególnie wspólne sprzątanie mieszkania, jakie miało miejsce przed południem
Dzieje kuchennej WiewióryCórci zamarzyła się pomidorowa... nie je pomidorów bo tak zarządziła pani alergolog ale od czasu do czasu ulegam i gotuje jej ukochaną zupę. Dzisiaj z przepisu
Dzieje kuchennej WiewióryW poniedziałkowy wieczór Małżon wrócił z zakupami a tym samym ze składnikami do zrobienia lodów. Wykorzystałam pomysł Nigelli z "Nigellisimy" na lody kawowe tylko zamiast alkoholu
Dzieje kuchennej WiewióryAleż mi się chciało w sobotę czegoś czekoladowego!!! Małżon znowu wrócił z targu z pełnymi koszami więc miałam masę owoców do przetworzenia na rożne sposoby. Część
Dzieje kuchennej WiewióryJak co niedzielę mieliśmy mielone. Tym razem była to szybka improwizacja na temat wołowiny i śliwek suszonych. Troszkę, żałowałam, że nie ugrillowałam ich zamiast smażyć ale
Dzieje kuchennej WiewióryW nocy śpimy pod otwartym oknem. Zimne powietrze zawiewa nam w twarze gdy reszta ciała kryje się pod ciepłą kołdrą. Wstajemy względnie rześcy i wypoczęci. Poranki
Dzieje kuchennej WiewióryWe wtorkowe popołudnie przyjechała do nas Ciocia K. Córcia wzięła ją na własność i nie chciała wypuścić z pokoju. Już tak jakoś ma, że tylko chce
Dzieje kuchennej WiewióryTo był szybki obiad dla mnie, Cioci K. i dzieciaków. Córcia wpierw zrobiła awanturę, że groszku jeść nie będzie. Gdy nie miała wyboru zaczęła jeść i
Dzieje kuchennej WiewióryJesteśmy. Jak zwykle chata pachnie, drewnem i jeziorem. Dotarliśmy tu w niedzielę późnym popołudniem.Tym razem była to podróż niezwykła. Pociągiem Słonecznym jechałam ja idzieciaki. Przygoda
Dzieje kuchennej WiewióryWczoraj w okolicach godziny 13ej dotarliśmy do domu. Podróż nie była mordercza ale wyjście z samochodu zaparło nam dech w piersiach, upał przygniótł nas do ziemi
Dzieje kuchennej WiewióryTuż po Greckiej Sałatce to moja kolejna propozycja na upalny dzień. I choć dzisiaj jest już trochę chłodniej to nadal mam chęć na takie właśnie posiłki
Dzieje kuchennej WiewióryTo ostatnie wspomnienie z urlopowego grillowania, które gdzieś zapodziało mi się w ferworze świetnej zabawy. I pamiątka po schodach, których już nie ma :)Soczyste mięso z
Dzieje kuchennej Wiewióry