To ciasto zaintrygowało mnie od razu kiedy o nim przeczytałam w "Spotkajmy się w kawiarni" a potem mnie zachwyciło gdy ukroiłam sobie mały kawałeczek do kawy
Dzieje kuchennej WiewióryCzereśnie to jedne z moich ulubionych owoców. Tych do chrupania gdyż ani te zamrożone, ani te w dżemie nie maja już smaku TYCH czereśni, nie smakują
Dzieje kuchennej WiewióryKocham wszystkie sezonowe owoce. Uwielbiam fakt, że przychodzi ich czas a po chwili kończy się by dać miejsce innym smakołykom. Pora truskawkowa już mija, przychodzi okres
Dzieje kuchennej WiewióryUpał jest nie do zniesienia! wychodzę z domu o 9ej i już pot płynie po nas strumieniami. To nie jest pogoda dla mnie, niestety lato w
Dzieje kuchennej WiewióryWakacje trwają, a raczej urlopowanie trwa w najlepsze. Jak co roku zasiedliliśmy na czas jakiś Chatę. Z początku pogoda nie dopisywała ale dzisiaj od rana mamy
Dzieje kuchennej WiewióryProsto z północy a tak naprawdę z TEGO bloga potrawa, która zachwyciła mnie i dzieci. Chciały dokładkę a nie było takowej. Proste smaki, które połączyły się
Dzieje kuchennej WiewióryUrlop dobiegł końca, przynajmniej pierwsza jego część. Najbardziej się bałam, że nie złapię nawet chwili oddechu a tymczasem naprawdę odpoczęłam, poczytałam, pojadłam pyszności i naładowałam akumulatory
Dzieje kuchennej WiewióryMały łakomczuch ostatnio rzadko zaglądał do mojej kuchni. Oczywiście łasuje często ale rzadziej pomaga. W ten weekend wpadła do mnie ze stwierdzeniem "mamusiu musisz mnie nauczyć
Dzieje kuchennej WiewióryDzisiaj reaktywuję cykl zupowy a wszystko za sprawa najnowszej, sierpniowej, KUCHNI.Sezon pomidorowy mamy w pełni i jak zwykle o tej porze postanowiłam ugotować zupę pomidorową ze
Dzieje kuchennej WiewióryPogoda płata figle raz zimno, raz ciepło, pada lub świeci słońce. Łapię oddech. Nie tylko ze względu na pogodę ale też i wydarzeń w jakich przyszło
Dzieje kuchennej WiewióryW tym roku nie wyjeżdżamy wiele. Jednak ostatnie 3 dni spędziliśmy na Podlasiu. Dom Mokoszy jest miejscem gościnnym, z wspaniałymi, życzliwymi ludźmi pełnymi pasji. Kiedyś w
Dzieje kuchennej WiewióryByłam przekonana, że czas jagód się skończył. Tymczasem w lesie krzaczki jagód ozdobione były pięknymi, dużymi fioletowymi koralikami :) trafiły do buź i do ciasta. Zapraszam Was
Dzieje kuchennej WiewióryMiałam ostatnio troszkę szczęścia. Korzystam z ostatnich chwil "wolności" nim zacznie się szkoła i nowe obowiązki. We wtorek miałam niebywałą przyjemność uczestniczyć w Lekcji Gotowania z
Dzieje kuchennej WiewióryDrugi września. Córcia sama obudziła sie 8 minut przed czasem z wesołym okrzykiem "Zdążyłam?". Zdążyła :) Na obudzenie, śniadanie, uczesanie, umycie i ubranie nie zabrakło czasu. Wzięła
Dzieje kuchennej WiewióryDnia pewnego na Podlasiu, w sadzie, w strugach deszczu odbyła się sesja. Wiewióra pozowała Ewie Graniak-Wosinek z Domu Mokoszy.Oto ja!
Dzieje kuchennej Wiewióry