Nie lubię jak wieje wiatr, przynosi niepokój, bezsenność i niemoc. Tak mam od lat. Dzisiaj w nocy wiało i wieje nadal, na szczęście świeci słońce dodające optymizmu temu dniowi. Zapanowała cisza. Dzieciaki ubrane powędrowały na zajęcia i bale (wymalowana Córcia sztuk raz). Miłe uczucie pobyć choć chwile samą i móc skupić się tylko na tym co istotne w tej chwili. Już marzę o kawie i pączku, ostatnim jaki się ostał z Tłustego Czwartku! Dzisiejszy post będzie takim właśnie tłustoczwartkowym wspomnieniem. Co roku staram się... czytaj dalej...
Ruda, z zamiłowaniem do wypieków kulinarnych i nie tylko, potraw makaronowych i różnistych egzotycznych, a także ceramiki najchętniej własnego wyrobu, dobrych książek i filmów z klimatem. Mama Blondyneczki i Blondasa, do niedawna niania a teraz po prostu pełna pasji podwójna Mama Wiewiórka :)