Zakończyliśmy rok szkolny i zdecydowaliśmy się na prawie spontaniczny wyjazd do Chaty. Słońce spłatało nam figla i było cały czas z nami, podroż minęła bez problemu. Jak co roku przywitał nas zapach domu, TEN jeden jedyny i tak charakterystyczny, drewniany. W Chacie niestety zaszły zmiany. Ciotka przejęła część władzy (czy tez może jej córka), wymieniła okna na wielkie i nie pasujące, nie dbając o obróbki dookoła, ICH pokój zrobiła po swojemu wykładając drewniane ściany karton gipsem i meblując w kolorze lila... czytaj dalej...
Ruda, z zamiłowaniem do wypieków kulinarnych i nie tylko, potraw makaronowych i różnistych egzotycznych, a także ceramiki najchętniej własnego wyrobu, dobrych książek i filmów z klimatem. Mama Blondyneczki i Blondasa, do niedawna niania a teraz po prostu pełna pasji podwójna Mama Wiewiórka :)