wymieszać z ciastem - ale nie zakalcowate. Wyborne! Smakowało wszystkim, i zniknęło w ciągu jednego popołudnia! Polecam - naprawdę warte spróbowania. A podczas pieczenia po domu rozchodzi się taki jakby świąteczny zapach... Wczoraj też piekłam z Czarną biszkopt. Zazwyczaj, kiedy coś robię w kuchni, lubię być sama. Moi Panowie to szanują i nie wchodzą mi wtedy w drogę - nagradzani są efektami mojej
Pożeraczka, czyli raz adobrzekawałek jabłka). Smacznego! Mam nadzieję, że na zdjęciu widać, jak bajecznie wyglądają, kiedy się je podświetli. Sądzę, że na choinkę są idealne! Tymczasem dowiedziałam się, że z moich świątecznych planów nici . Z jednej strony bardzo się cieszę - okazało się, że moi Panowie mają wolne i jednak jedziemy do domu! Co prawda tylko na cztery dni (z czego prawie
Pożeraczka, czyli raz adobrzeostatnia nasza wspólna propozycja na te Święta. Rok temu widziałam te gwiazdki u Dorotuś , teraz Maggie mi o nich przypomniała. Wyglądają uroczo, pachną cynamonem i migdałami. Naprawdę świątecznie robi się w domu, kiedy tak rozkoszne zapachy wydobywają się z piekarnika. Kilka słów o samych ciasteczkach. Zimtsterne , czyli cynamonowe gwiazdki, to niemiecki przysmak. Z pewnością przepisów jest mnóstwo
Pożeraczka, czyli raz adobrzedłoniach i szklanką soku pomarańczowego na stole. Co do ciasteczek - wyszły pierwsza klasa. Inspirację znalazłam w gazecie Dobre rady , wydanie specjalne, nr 2/2009. Co prawda jest poświęcona wypiekom świątecznym, ale ciii ... Na zdjęciu był śliczne - płaskie, duże, ciemne, z kawałkami czekolady zatopionymi w cieście. Jak widać na zdjęciu - moje wyglądają zupełnie inaczej. Po pierwsze - są małe, bo specjalnie lepiłam
Pożeraczka, czyli raz adobrzespać dalej. Ale czasem nie można, a przecież lepiej zacząć dzień w przyjemny sposób. Kiedy mamy szczęście, do przedporannej kawy mamy też jakieś ciacho lub ciasteczka. Ponieważ ogarnęła mnie świąteczna mania, tym razem drobiazgi ze ślicznej puszki, którą kupił mi C. Właściwie kupił mi trzy - ta jest najmniejsza, i już nie ma w niej tylu ciasteczek, co na zdjęciu
Pożeraczka, czyli raz adobrzekiedy ogarnął mnie ciasteczkowy szał, okazała się niezwykle przydatna. Te akurat pyszności robiłam już kilka razy wcześniej, jednak aromat pomarańczy i czekolady, delikatnie podkręcony kardamonem może być bardzo świąteczny. Poza tym ciacha są naprawdę świetne - robi się je błyskawicznie i bardzo łatwo, i choć nie wyglądają powalająco, zaskakują bogatym smakiem. Do puszki jak znalazł! Czekoladowo-pomarańczowe całuski z nutą
Pożeraczka, czyli raz adobrzełyżeczki gałki muszkatołowej Czekoladę rozpuścić, wymieszać dokłądnie z gorącą kawą. Przelać do filiżanek, udekorować ubitą na sztywno kremówką. Wierzch posypać gałką muszkatołową. Smacznego! Dzisiaj idziemy z C. na świąteczne zakupy - mamy całe mnóstwo prezentów do kupienia! Coś mi się wydaje, że w jedno popołudnie rady nie damy... Ale ciii , trzeba być optymistą, prawda
Pożeraczka, czyli raz adobrzeprogu mieszkania! Nie wiedziałam, że listonosz może ot tak, zostawić przesyłkę, bez pokwitowania ani nic... Cóż... Ważne, że już ją mam, i mogę się cieszyć zawartością. Poza prezentami świątecznymi dla C. ( World kitchen Ramsey'a, The Oxford companion to wine Jancis Robinson - wielka księga, mam nadzieję, że C. się ucieszy - i fartuchem z uroczym napisem don't mess with
Pożeraczka, czyli raz adobrzejednak bardziej pasowała tutaj biała. Ciasteczka same w sobie nie są zbyt słodkie, jednak w połączeniu z powidłami i odrobiną białej czekolady smakują wyśmienicie. W dodatku prezentują się naprawdę świątecznie. Nie trudne do wykonania, choć nieco czasochłonne. Mi ciasto, mimo usilnych starań, nie dawało się zagnieść - jednak po dodaniu śmietany wszystko poszło gładko. Wszystko zależy od wielkości jajka - dlatego warto
Pożeraczka, czyli raz adobrzepowiem), to w ogóle byłaby bajka. Teraz zaczynam być ciekawa piątkowej zabawy... Co do ciasteczek - śliczne są, prawda...? Urocze serduszka, zatopione w białej czekoladzie i obsypane pistacjami. Bardzo, bardzo świąteczne, z wyraźnym smakiem imbiru (jeśli nie przepadacie za jego ostrym aromatem, radzę zmniejszyć ilość - jest tutaj bardzo wyczuwalny), złagodzonym przez czekoladę. W środku znajdziecie też czekoladę (według oryginalnego przepisu należy
Pożeraczka, czyli raz adobrzeblogu pojawiały się niemal same ciasteczka. Totalnie mnie wzięło - piekłam jedne za drugimi, a później, cóż... Ktoś musiał to jeść... Mam jeszcze jedne do pokazania, nie aż tak świąteczne, przygotowane na specjalne życzenie C. - zniknęły błyskawicznie mimo sporych rozmiarów. Dziś nie o tym jednak... Żeby nieco od ciasteczek odpocząć, upiekłam ciasto. Jeszcze przed Świętami. Po pierwsze - chciało mi się
Pożeraczka, czyli raz adobrzewyspacerować psę, wziąć prysznic i zakopać się pod kołdrą z mocnym postanowieniem nie obudzenia się, kiedy C. wróci z pracy. W tej chwili siedzę pod kocem, w cieplutkim, świątecznym swetrze i staram się zmusić do ruszenia zadka w kierunku kuchni. Opornie jakoś mi idzie... Pewnie dlatego, że cięższy jest za sprawą bez, które ostatnio upiekłam. Zasadniczo miałam ochotę
Pożeraczka, czyli raz adobrzeminut. Schłodzone ciasto pokroić w 0,5 cm plastry, ułożyć w odstępach na blasze wyłożónej papierem do pieczenia. Piec w 180 st. C. przez 15 minut. Smacznego! Po świątecznych ciasteczkowych szaleństwach odkryłam, że ich pieczenie sprawia mi ogromną frajdę. Maleńkie słodkości, takie na jeden lub dwa kęsy, które są w stanie wywołać uśmiech na każdej twarzy. Naprawdę każdej
Pożeraczka, czyli raz adobrzedobrze. Mimo choroby, pracy i śniegu doszłam do wniosku, że nie może być tak zupełnie nieświątecznie. Chcę czy nie - mamy Wielkanoc! Postanowiłam więc jednak przygotować paschę... Pascha intrygowała mnie od pierwszych blogowych Świąt. W domu nie przygotowywało się tego smakołyku - ani Mama, ani Babcie nigdy jej nie robiły. Nie mam pojęcia, czy kiedyś próbowałam jej u którejś z koleżanek - jeśli
Pożeraczka, czyli raz adobrze