Zmiany są dobre i potrzebne. Zmiany są motorem do działań, przyczyną rewolucji i chęcią dania komuś w ryj. Czasem dojrzewanie do zmian jest procesem bolesnym, okraszonym hektolitrami łez i przekleństw a czasem przychodzą samoistnie i nie wiedzieć kiedy zmieniamy faceta, zaczynamy dietę i nie mamy absolutnie żadnych wyrzutów sumienia. U mnie ze zmianami było różnie. Jestem miękka faja i zazwyczaj się bałam. To skutkowało tym, że tkwiłam jak w kolejce górskiej — niby widoki ładne, ale rzygać się chce. Potem ... czytaj dalej...