Nie znoszę, kiedy w różnych sytuacjach, błahych czy ważnych mój Mąż radzi mi "Wyluzuj bejbe". No nóż mi się otwiera w kieszeni, nawet wówczas, gdy nic tam nie ma. ;) Jakoś tak mam, że to zdanie podnosi mi poziom "wnerwa" i skutki ma dokładnie odwrotne. On świetnie się orientuje, jaka będzie moja reakcja, a zatrzymać tych dwóch słów za zębami nie umie. Dlatego cieszę się, że po lekturze książki "Każdy szczyt ma swój czubaszek" , mam doskonałą ripostę dzięki Marii Czubaszek, a brzmi ona: Ja jestem spokojna, ... czytaj dalej...