Wtorek minął niespodziewanie szybko. Dzieciaki szalały w domu, ja w kuchni, gotując leczyłam doła, który z przyczyn nieznanych pojawił się nie wiadomo skąd. Spontanicznie poszłam na żywioł piekąc rogale wcale nie Marcińskie ale z makiem, oraz całkiem już planowo ugotowałam zupę jarzynową z golonką i makaron rigatoni z dyniowo serowym sosem.Zupa, o której będzie dzisiaj mowa była dla mnie
Ruda, z zamiłowaniem do wypieków kulinarnych i nie tylko, potraw makaronowych i różnistych egzotycznych, a także ceramiki najchętniej własnego wyrobu, dobrych książek i filmów z klimatem. Mama Blondyneczki i Blondasa, do niedawna niania a teraz po prostu pełna pasji podwójna Mama Wiewiórka :)