Zdziwiłam się, że już była w sklepie młoda kapusta. Pamiętam czasy, kiedy czekało się z wielką niecierpliwością na nowalijki. Pamiętam, jak Mama kupowała pierwszego szklarniowego pomidora i robiła nam kanapki "wiosenne" z jajkiem, szynką serem i owym pomidorkiem. Jaki to był niesłabnący zachwyt, mimo, że do sierpniowych malinowych było tym pomidorom jeszcze daleko! Cóż, coraz bardziej zaczynam odczuwać, że jestem z nieco innej epoki, sprzed warszawskiego metra (dwuliniowego), sprzed internetu i blogó... czytaj dalej...