Drugie danie z ,, odzysku". Z reguły gotując zupy wyławiam po ugotowaniu wywaru mięso i warzywa .Nie wkładam mięsa do zupy ( po za wyjątkami kiedy zupa jest posiłkiem jednodaniowym np. żurek z białą kiełbasą).Ponieważ używam chudych mięs robię je potem na II Danie w jakimś sosie ( lub mieląc na farsze).Warzywa używam na sałatkę. Tym razem połączyłam mięso i warzywa robiąc z nich jedną potrawę. Czytaj więcej » czytaj dalej...
Uważam, że powiedzieć o kimś ---,,Kura domowa "--- to komplement .
Leniwa Beatko - leniwa :) . Za jednym gotowaniem 2 obiady i ze śmieciami rzadziej trzeba biegać :) :) .A tak poważnie to chyba skaza genetyczna . Nigdy nie było tak , że brakowało mi na życie ( nie przelewało się okresowo , ale bez przesady)- ale z dzieciństwa jakoś utkwiło mi to jak gotowały Babcia i Prababcia . Obie przeżyły głód wojenny i strach o to by mieć czym nakarmić dzieci. Nie pozwalały marnować żywności. Jednocześnie obie prowadziły wyszukaną jak na tamte czasy kuchnię .Potem jak zaczęłam sama gotować przydały się pomysły Babci np. jak z przecenionego połamanego kalafiora zrobić i zupę krem ( z grzankami z bułki) i suflet, albo 1 kurczaka podzielić i wykorzystać tak żeby starczyło na 4 obiady i 3 kolacje dla 4 osób :) .Niektórzy mówią, że to skąpstwo , a mnie to bawi jak mi się nic nie marnuje bo przy okazji wymyślam nowe potrawy.