chcecie, dodajcie co trzeba, by Wasze święta wyszły tak samo udane jak moje! SKŁADNIKI NA POGODĘ dużo pozytywnej energii spora dawka uśmiechu bezchmurne niebo wiatr we włosach pączki na drzewach śpiew ptaków spacer nad rzeką ósemki na rowerze kawa i gazeta na tarasie gry planszowe nieograniczony dostęp do wielkanocnych wypieków ulubiona muzyka * Uwaga! Dodatek telewizji stanowczo
KUCHARNIAinnego świata. Niemal wszystko jest zaskoczeniem. Od sklepików cudownie pachnących potpourri po kierowców zawsze zatrzymujących się na przejściu dla pieszych. Odkrywam nowe smaki. Kupuję pierwszą w życiu paczkę Maltesers. Nie mogę uwierzyć, że pod warstwą pysznej czekolady kryje się coś jeszcze - chrupiące ciasteczko! Te cukierki już zawsze będą moją słabością. BITA ŚMIETANA Słodka, puszysta, cudowna
KUCHARNIAwypełnione po brzegi słodkościami. I magią. Bo to ciasteczka Karolki. Dokładnie takie jakie piekła, takie na jakie wszyscy czekamy cały rok. Na kilka dni przed świętami listonosze roznoszą te paczki krętymi drogami w różne strony świata. Czasami zazdroszczę, że to nie ja dostanę jedną z nich, bo choć znam przecież cudowny zapach i smak tych ciasteczek, mogę sobie tylko wyobrazić
KUCHARNIAPurim jest jednym z najradośniejszych żydowskich świąt i jedynym, w czasie którego wolno śmiać się i naigrywać z wrogów. Tradycyjnie w tym dniu Żydzi wysyłają do siebie paczki ze smakołykami, wśród których zawsze znajdują się Hamantaschen , trójkątne słodkie ciasteczka z makiem, zwane uszami Hamana, choć w języki jidisz Hamantaszen oznacza właściwie kieszenie Hamana. Pierwotnie kapsy, które wywodzą się
KUCHARNIAPaczka botwinki. Dwa woreczki czerwonych winogron. Wielkie pudełko malin. Pojemnik z wiśniami. Torebka rabarbaru. Worek czerwonych porzeczek. Trzy pudełeczka dyni. To nie jest lista moich zakupów. Ani relacja z wizyty na straganie. To po prostu zamrożone lato i trochę jesieni, które wciąż trzymam w zamrażarce. To nic wielkiego, jestem pewna, że i Wy tak macie. Ale przecież mamy wiosnę
KUCHARNIAnawet wannie - podtrzymywany przy życiu zanim trafi, gdzie trzeba. Czosnek w jajecznicy, omlecie, tortilli, twarożku, sosie do makaronu, w dwóch skrzyniach zamrażalki, i w końcu w wysłanej do Amber paczce, która najpierw zalała panią w okienku pocztowym, ale po technicznych poprawkach pakowania, dotarła jednak szybko i niemal bezboleśnie, dla czosnku oczywiście! Wielkie torby wypchane czosnkiem, niczym wory
KUCHARNIAEuropean Schools for Healthy Food . Ale skoro jest jedna, jest nadzieja, że będą kolejne. Nadzieja, że dziecko nie wpadnie do szkolnego sklepiku jak do supermarketu po kolejną "łamiszczękę" czy paczkę sztuczności o nazwie "chipsy", tylko samo będzie mogło uczestniczyć w przygotowaniu kolorowego, zdrowego i naprawdę smacznego posiłku. Trzymam kciuki za ten projekt. Podobnie jak za wszystkie pomysły i inicjatywy
KUCHARNIAjest papierówkami. Jabłonie są hojne. Gałęzie uginają się od owoców, których obfitość zawsze nas zaskakuje. Choć przecież nie zmienia się od lat. A jednak co roku wypatruję wiosennych pączków spekulując czy tego lata także obrodzą. Wrosły w nasz ogród bardziej niż inne drzewa, których wiele rozkwita już tylko w naszej pamięci. Splotły korony, jakby chciały powiedzieć
KUCHARNIAzadanie z drugiej strony jego książki do matematyki, do klasy II. Zadanie domowe. Trzeba więc zrobić. Liczę więc w głowie i oczami wyobraźni widzę pulchniutką jak pączek trzylatkę, a zaraz potem chudą jak patyk pięciolatkę. Co z tą Martą? Dajmy jej 4 lata. Zmieści się chyba w średniej, zadanie będzie odrobione i mamy "święty spokój
KUCHARNIAważne zadanie dla Synka - on sam ma zamienić się w Mikołaja i zapełnić wielkie pudło zabawkami, które podaruje innym dzieciom. Lada dzień przyjdzie też pora na przygotowanie Szlachetnej Paczki. Każdego dnia przez magiczne okienko adwentowego kalendarza zaglądamy do zbliżającej się coraz bardziej krainy świątecznej radości. I nie ważne, czy spadnie śnieg czy nie; czy jesteśmy duzi czy mali, czy odwiedzi
KUCHARNIAoddalony jest o tyle godzin, ba, lat świetlnych! Nie wytrzymywałam. Zaczynało się niewinnie. Takie tam muśnięcie palcem - twardy czy miękki pakunek? Ale przecież nie zaszkodzi przesunąć kilku paczek, żeby je ładniej ułożyć (!), sprawdzając przy okazji czy w środku coś brzdęka, szeleści, a może kształtem wyśle sygnał do rozbudzonej jak nigdy wyobraźni. To za mało! Wciąż za dużo
KUCHARNIAktóre zamknęłyby w sobie ten wspaniały, cytrusowy zapach. Podjadać surowe ciasto i niby przypadkiem zrobić kruszonkę z podwójnej porcji. I zjadać drożdżówki z ulubionego talerzyka z fiołkami. Kupić paczkę draży kakaowych, by pod chrupką polewą odnaleźć smak licealnych powrotów do domu. Smażyć cynamonowe gofry i zaczynać nimi niedzielne poranki. Lubię. Lubię bardzo spotykać starszych ludzi, których historie
KUCHARNIAJest coś tajemnego i nieuchwytnego w atmosferze sklepiku Hindusa. Po każdej wizycie wychodzimy stamtąd mając wrażenie, że nigdy tam nie byłyśmy, że zabłądziłyśmy w labiryncie własnej wyobraźni, jednakże paczka z zakupami dowodzi, że sklep nie jest li tylko złudzeniem. Wszystko w nim jest poezją : mieszanka intensywnych zapachów, zwrócony na północny zachód ołtarzyk, na którym leżą zawsze ofiary
KUCHARNIAhistorii pewnie tak, ale w życiu nie do końca. Jeśli bowiem nie piekliście jeszcze swoich, domowych croissants , to uwierzcie, wszystko co najlepsze dopiero przed Wami! Miały być pączki, arabskie, rok temu albo jeszcze dawniej. Ale jakoś nam jednak nie było do nich po drodze. Dałyśmy sobie czas, bez pośpiechu, presji, tak jest najlepiej. Poczekałyśmy, aż nasze myśli pójdą
KUCHARNIAśrodku charakterystyczny "bąbel", który po usmażeniu napełnia się konfiturą i podaje posypane cukrem pudrem. Co tu dużo mówić - pampuchy skradły nasze serca! Są przepyszne, w smaku podobne do domowych pączków i nie ma takiej siły, która zmusiłaby mnie do przyznania się, jakie ilości zjadłam! Delektując się gorącymi pampuchami podawanymi z gorącą, smażoną na miejscu konfiturą z jabłek, słuchaliśmy niezwykle
KUCHARNIA