kochający kuchnię zostali nagrodzeni za zainteresowanie – każdy ze słuchaczy, włącznie ze mną, dostał mały słoiczek oryginalnej mieszanki przypraw, którą stosują kucharze w tymże hotelu. Oczywiście, to co panowie ugotowali na scenie, poszło w obieg po widowni. Poczęstowano nas MAKARONEM PO TAJSKU Z KORZENNĄ KACZKĄ. Oraz KORZENNĄ POLĘDWICZKĘ Z KACZKI NA PUREE Z BATATÓW. Trafiłam też na koziołki poznańskie, które
W kuchni Karmel-itkioraz ja, Karmel-itka, ruszyłyśmy do Wargowa. Tam czekała na nas Grażyna (Grażyna Gotuje). To właśnie Grażyna zorganizowała i zaprosiła nas na Święto Pyry Wielkopolskich Blogerów.Ugoszczone przez panie z Koła Gospodyń miałyśmy okazję skosztować pysznych plyndzy ziemniaczanych, które są symbolem, "znakiem firmowym" tejże wsi. owe placuszki - podane z tzatziki, salsą i sosem czosnkowym Jak to na blogerki przystało
W kuchni Karmel-itkiKolejny raz ta dynia! Już śni mi się po nocach jej pomarańczowe lico. Postanowiłam tym razem dobrać jej jakiegoś partnera. W końcu, urocza dama nie powinna być sama! Pan Ananas, zacny gość, z chęcią zaprzyjaźnił się z pełną gracji Panną Dynią, tworząc duet, o dziwo bardzo zgrany i udany! Zresztą, próbując tegoż dżemu, samemu się można przekonać. DŻEM DYNIOWO
W kuchni Karmel-itkiobok, muszę się siłą powstrzymywać, by wszystkiego nie kupić.Tym razem przystanęłam.Rozejrzałam się i dostrzegłam je. Piękne, świeże, białe szparagi aż krzyczały do mnie,bym je kupiła. Dodatkowo, Pan Warzywko, przemiły właściciel warzywnego przybytku, podstępnie począłmnie zagadywać na kulinarne tematy... Uśmiechnięty, życzliwy, a jednocześnie złowrogo kuszący do zakupu.Chwyciłam pęczek, wyjęłam portfel... i już wracałam do domu pociągiem, trzymając
W kuchni Karmel-itkizapachami unąszącyminad budkami wystawców. Piękne słońce, które paliło niesamowicie, zmusiło mnie do ochłodzenia się, kupiłam lody. Kremowe,nie za słodkie, z kawałkami ciasteczek z jednej wrocławskiej kawiarenki. O mój Panie, jakie one były rozkoszne! Musiałam je uwiecznić. fot.: Karmel-itka. Na Jarmarku Dobrego Smaku od samego początku królowały sery. Chyba większość wystawców spożywczych je oferowało właśnie.Kozie, krowie, owcze. Twarożki
W kuchni Karmel-itkirana dość wcześnie opustoszałą ulicą. Marzną już dłonie, nosek kostnieje, uszy sztywnieją. Do zimy tuż, tuż. Czekam na pierwsze mrozy i te cudowne malowidła na szybach, kiedy to Pan Mróz bawi się w artystę. Każde dzieło unikalne, niewyobrażalnie piękne, misterne. I pomyśleć, że to sprawka kompana Natury, starszego dziadka Mroza... Gdzie ludzka ręka nie ma nic do roboty. PIKANTNY
W kuchni Karmel-itkiSmutne niebo znów wylewa strumienie łez. Przemoknięte wróble skaczą po chodniku, otrzepują swoje zmoczone skrzydełka i uciekają przed przechodniami. Kolorowych parasoli parada przetacza się ulicami zalanego tęsknotą miasta. Panie w eleganckich płaszczach uskakują w bok, aby nie zostać ochlapaną przez pędzące auto. Kap, kap, kap, słyszę jak uderzają krople w parapet. Zimno na samą myśl. Zimno i tęskno za słońcem
W kuchni Karmel-itkiStoi nade mną Pan z aparatem. Co mam upiec, co ucierać, aby wyszło? Nie lubię robić z siebie błazna, a jeśli gotuję wszystko musi osiągnąć najwyższy poziom doskonałości. Wbijam jajka, wsypuję cukier i ucieram. Miętoszę w dłoniach fartuszek - wyjdzie? Wsypuję przesianą mąkę i proszę, dodaję sok z cytryny i jest. Wstawiam do piekarnika i z nadzieją wpatruję się w jego
W kuchni Karmel-itkiprzyznać - dziś nie chciało mi się nic gotować. Po nieprzespanej nocy marzyłam o własnym łóżku i poduszce, niestety moje przedpołudnie przypominało fragment z filmu "Dzień Świra". Przed blokiem jeden pan ostro działał młotem pneumatycznym, gdzieś niedaleko sąsiad wiercił dziury w betonowej ścianie, więc o moim spaniu mogłam zapomnieć. Przesadziłam tymianek na balkonie, starałam się czymś zająć, ale od kuchni trzymałam
Blondynka Gotujeupiekła szarlotkę. No to upiekłam bo przepis przecież wzięłam, ale zrobiłam własną wersję tego pysznego ciasta. I powiem Wam, że nie było jej już zanim dobrze wystygła tak się panowie dobrze nią zaopiekowali - dobrze, że załapałam się choć na jeden kawałeczek . . .Szkoda, że przez bloga nie mogę Wam przekazać zapachu - powiem więc tylko, że był boski :) Do aromatyzowania ciasta
Smaczna Pyzadobrze a to przecież klasyka śniadaniowego repertuaru. Zwykle bardzo nudna i mdła klasyka. Kiedy jednak tę kaszę zapiekłam z różnymi dodatkami nabrała nowego wymiaru i już nikt nie marudził - panowie byli nawet bardzo zadowoleni. Polecam Wam ten sposób a do takiego śniadania koniecznie jeszcze szklanka soku owocowego - będzie bardzo zdrowo i smacznie. Tak pysznie to ja lubię zaczynać dzień
Smaczna PyzaGoogle-any w przestworzach netu. W planach mieliśmy z Panem Mężem przedłużoną wizytację Rodziny i tym samym wyjazd poza domowe pielesze na dobrych kilka dni. Lodówkę przed wyjazdem wyczyściliśmy ze wszelkich szybko psujących się produktów. Ostała się jedynie samotna cukinia, nie grzesząca już świeżością. No przecież nie zostawię warzywa na pastwę bakterii, żeby zastać jedzenie grozy
Grunt to przepis!bardziej mylnego. Mam ustalona dietę, przy której cukier spada mi na łeb na szyję, a jednocześnie mogę się naprawdę nieźle najeść. Jedyny minus całej sytuacji to, że Pan Mąż nie chce patrzeć na, wąchać, a tym bardziej spożywać jakichkolwiek dietetycznych potraw – to wbrew jego filozofii życia czy coś... Dlatego większość posiłków mam obecnie rozplanowanych na 1-osobowe porcje
Grunt to przepis!przejedzenia. Żółty, miękki, a tym bardziej na czarno dojrzewający banan - bleh - to nie dla mnie! Ostatnio zaszalałam i wróciłam z zakupów z 2kg bananów. Wspólnym wysiłkiem moim i Pana Męża, pożarliśmy niemal wszystkie, ostały się jedynie 3 smętne sztuki. Z racji dojrzałości idealnie nadawały się do zutylizowania w postaci ciasta bananowego.Ciasto te jest banalnie proste w wykonaniu i całkiem
Grunt to przepis!jako że mieszkam w Gdyni. Zachwyciła mnie wersja łososia na soku z ogórków kiszonych. Dziwne połączenie, ale smakuje wybornie!Oryginalny przepis przewiduje 4 porcje, moja modyfikacja jest 1-osobowa (Pan Mąż nie jest rybolubny...).Składniki na porcje 1-osobową: 1 dzwonko łososia skórka i sok z 1/3 cytryny - do zamarynowania ryby 1 łyżeczka masła - wyłącznie dla dodania smaku ostatecznemu
Grunt to przepis!