No to wróciłam. W sobotę wieczorem. Ale dopiero teraz mam chwilę, żeby naskrobać kilka słów o naszej wycieczce. C. w pracy, Ptysia drzemie na oparciu kanapy, a ja (o zgrozo!) piję zimną colę i z laptopem na kolanach nadrabiam wszystkie internetowe zaległości (co zajmie mi jeszcze sporo czasu, coś mi się wydaje). Zacznę od tego, że było bosko! Praga jest piękna, a towarzystwo miałam najlepsze z możliwych. Naprawdę żal mi było wyjeżdżać - te kilka dni minęło zdecydowanie zbyt szybko. Ale taki już urok wa...