Nie mam ciotki Niny. Właściwie nie mam żadnej ciotki, która piekłaby dla mnie bułeczki. Hmm... Poza sporadycznymi wyskokami C., w ogóle nie mam nikogo, kto by mi przygotowywał pieczywo. Muszę sobie radzić sama. Na szczęście - sprawia mi to ogromną przyjemność, i chociaż dzieciństwo wypełnione zapachem świeżego chleba w kuchni mamy, babci czy ciotki to wspaniała sprawa - nie narzekam. Moje pachniało inaczej.Któregoś dnia w Ciastach za grosik, nr 7/2012 znalazłam przepis na kajzerki ciotki Niny. Hmm... Wygląda sma... czytaj dalej...