Pierwszy raz Calzone jadłem wiele lat temu. Gdy jeździłem w odwiedziny do mojej żony (gdy jeszcze żoną moją była dopiero w moich planach) czasem chodziliśmy do pobliskiego lokalu posiedzieć przy kawie czy piwie i porozmawiać. Kiedyś pojechałem do niej głodny i nie miałem innego wyjścia jak zamówić sobie coś do jedzenia. I właśnie Calzone było w tym miejscu ‚specjalnością zakładu’. Przez długi czas jeżdżąc do mojej przyszłej małżonki jadłem rogale, aż… została moją żoną :-) Wspominam tamte czasy dość mił... czytaj dalej...