O ile w pierwszych tygodniach mojej walki z kilogramami wszystko szło w miarę dobrze i gładko, to po dojściu do pewnego momentu po straceniu 10kg pociąg zahamował i stoi w miejscu. Ani drgnie. Od ostatniego mojego wpisu waga pomimo diety, codziennych spacerów, wypadów na rower czy rolki, wizyt na basenie – stoi jak zaklęta. Podejrzewałem już, że może łazienkowa waga z Chin, którą dysponuje się po prostu popsuła.. Niestety, nic z tego :'( Jako, że człowiek wszystkich rozumów nie pozjadał i nie wie wszystkiego... czytaj dalej...