Jeśli śledzicie trochę mój blog, to pewnie wiecie, jeśli trafiliście tutaj dopiero co, to chleba nie kupuję regularnie od jakiś 5 lat. Nie powiem, żebym w cale nie kupowała, zdarzyło mi się z 4-5 razy w tym okresie chleb kupić. A bo to miałam smaka na jakiś konkretny rodzaj, albo po porodzie nie chciało mi się zwyczajnie chleba piec. I ok, zjedliśmy po kilka kromek i jakoś tak się tęskno robiło za tym domowym chlebem. Tym razem padło na przepis z książki „Mąka, woda, drożdże, sól” Kena Forkisha. B... czytaj dalej...