No i proszę, na mojego blogowego maila dostałem przepis razem ze zdjęciem od Grażyny. Fantastycznie się stało. I to z kilku powodów. Otóż skoro Grażyna przepis przesłała to znaczy, że blog się jej podoba :) Również dość istotne jest to, że dzięki Grażynie mogę mieć ten przepis i wam go udostępnić. Bo tutaj sprawa jest taka, że w kwestii grahamek to u mnie jest słabo. Jakoś nie trafia ta mąka do mnie, nie bardzo lubię. Znaczy pewnie musiałyby jakieś nadzwyczajne wydarzenie zaistnieć żebym z własnej woli zrobił i pr... czytaj dalej...