Od momentu jak zrobiłam swój pierwszy chleb na zakwasie żytnim, co było okupione rozpaczą, bólem i zamęczaniem wszystkich dookoła, postanowiłam być piekarką doskonałą. Dwa lata później uczę się dalej piec, z różnym skutkiem. Raz wychodzą piękne i cudowne bochny pachnącego chleba, mięciutkie bułeczki i idealne bajgle. Innym razem pociski armatnie, dyski idealne do rzucania na olimpiadzie lub wytwory, których nawet drób sąsiada omija ze wstrętem. Cały czas szukam bochenka idealnego, takiego z niewielkimi dziura... czytaj dalej...