Przepis na : obiad
I okazało się, że nie trzeba mieć pieniędzy jak lodu, ani szukać dzikich łososi gdzieś na końcu świata. W moim przypadku wystarczy przejść 500 metrów do sklepu, co to ma logo biedronki (wciąż zastanawiam się skąd im się akurat biedronka napatoczyła) i kupić dzikiego łososia z Alaski za całkiem rozsądną cenę… Szczerze, nie możesz być pewny na ile on faktycznie jest z Alaski, na ile jest dziki i na ile to łosoś. Nie możesz, bo nijak nie przypomina tego różowiutkiego łososia, do którego jesteśmy przyzwyczaje... czytaj dalej...
Dlaczego kolejny blog kulinarny?
Z wygody! I przyszłościowego myślenia!
Kiedy będę już stara i zmęczona wiecznym waleniem w garnki, poproszę swoje córki, aby odpaliły stronę gutfut.pl, pokażę paluszkiem co chcę dostać dzisiaj na obiad i w spokoju pójdę oglądać po raz 2.543.739 „Gotowe na wszystko” na przemian z „Przyjaciółmi”. Proste? Proste! :P :)