Dawno, dawno temu, gdzieś między górami a morzem, tuż obok lasu żyła sobie pewna Wiewióra, która prawie zapomniała o pisaniu bloga a stało się tak gdyż pewnego wieczora, nagle, całkiem niespodziewanie, kilka dni przed Świętami Bożego Narodzenia, rozchorowały się jej dzieci. Wbrew wszelkim oczekiwaniom chorowanie trwało i trwało, minęła Wigilia, minęły Święta, gorączka na kilka dni odpuściła by powrócić ze zdwojoną mocą. Pod znakiem ostrych dyżurów, czytania książek i oglądania bajek, biegania z termometrem oraz ok... czytaj dalej...
Ruda, z zamiłowaniem do wypieków kulinarnych i nie tylko, potraw makaronowych i różnistych egzotycznych, a także ceramiki najchętniej własnego wyrobu, dobrych książek i filmów z klimatem. Mama Blondyneczki i Blondasa, do niedawna niania a teraz po prostu pełna pasji podwójna Mama Wiewiórka :)