Piję kawę zjadając ostatnie kawałki ciast, pożarłam też dzwonka śledzia, które ostały się na dnie słoika. Za oknem wieje wiatr przynoszący niepokój a ja czytam książki o Wikingach gdzie sztormy zatapiają statki i krew się leje strumieniami. Niestety to nie Cherezińska i czegoś mi brak... Dzisiaj buntuje się, nie gotuję, ogołacam lodówkę z resztek ciesząc się urlopem i planując menu na kolejne dni :) a co u Was po świętach??? Pewnie jesteście przejedzeni i nie możecie patrzeć na słodkości! część z W... czytaj dalej...
Ruda, z zamiłowaniem do wypieków kulinarnych i nie tylko, potraw makaronowych i różnistych egzotycznych, a także ceramiki najchętniej własnego wyrobu, dobrych książek i filmów z klimatem. Mama Blondyneczki i Blondasa, do niedawna niania a teraz po prostu pełna pasji podwójna Mama Wiewiórka :)