Przepis na : obiad
Od dłuższego czasu zabierałam się do zrobienia czegoś konkretniejszego do pracy niż sałatka, którą potocznie nazywam ‘paszą’. Pasza to u mnie zazwyczaj najprostsze składniki, które nie wymagają stania przy garkach, ale też niespecjalnie pieszczą moje kubki smakowe. Po przerobieniu wszystkich możliwych kombinacji pasz, w końcu przyszedł czas na coś bardziej wyrafinowanego. A że kocham azjatyckie smaki to.. padło na wołowinę po azjatycku. Przyznam szczerze, że z wielką niechęcią podchodziłam do żonglowani... czytaj dalej...