Jestem coraz bliżej smaku i wyglądu pierogów mojej mamy. Do tej pory robiłam za cienkie ciasto i formowałam zbyt płaskie pierogi, które po ugotowaniu i odcedzeniu robiły się jeszcze bardziej płaskie. Mama zawsze kroi ciasto w kwadraty. Ja natomiast wykrawam je szklanką. Co do pikantności są takie same, dość słone i pieprzne. Ostatnie może nie były wierną kopią tych maminych, ale jest coraz lepiej. Chętnie wracam do rodzinnego domu, by najeść się maminych pierogów. Okazją do tego była dotąd Wigilia. Odkąd Taty ... czytaj dalej...