Dzisiaj jest sobota, więc aż dziwne, że wstaliśmy z mężem o normalnej porze, jak cywilizowani ludzie, u nas poranek zazwyczaj, zaczynał się od 11:00 w górę... a dziś o 6 rano już na nogach, moje zdziwienie niesamowite, ale okazało się, że mój mąż wpadł w taką rutynę dnia codziennego, że był przekonany, iż zaspał do pracy... hehehe :) Pies szczęśliwy, bo miał bonusowe wyjście na dwór :) A, że już wszyscy na nogach to czas na śniadanie, mąż zaproponował "jajecznicę na słoninie" moje kolejne zdziwienie... czytaj dalej...
Chciałabym zaprosić na moją stronę ludzi, którzy nie boją się eksperymentować w kuchni. Zaczynamy od Polski a kończymy tam, gdzie nas garnki poniosą. :)