Za mną naprawdę intensywne dni: próbne matury w szkole, święto patrona i sobotnio-niedzielny kurs kwalifikacyjny w Warszawie. Odzwyczaiłam się od zajętych weekendów, więc w poniedziałek trochę odczuwałam brak dwóch wolnych dni. Ale ponieważ nie ma sensu płakać nad rozlanym mlekiem, przeszłam nad tym do porządku dziennego. Kartki z kalendarza spadają nieubłaganie i oto mamy grudzień. Lubię koniec roku, bo grudniowe dni niosą ze sobą jakąś magiczną atmosferę. Może to klimat nadchodzących świąt, a może zbliżający się s... czytaj dalej...
Mama dwójki różnopłciowych dzieci. Żona całkiem fajnego faceta. Z wykształcenia i zamiłowania polonistka, niepoprawna romantyczka wyznająca maksymę "Na miły Bóg Życie nie tylko po to jest, by brać, Życie nie po to, by bezczynnie trwać I aby żyć, siebie samego trzeba dać" Zapraszam Cię do mojej kuchni, do mojego osobistego świata. Tutaj gotuję, piekę, rozmawiam z przyjaciółmi, karmię rodzinę i znajomych, czasami piszę wiersze. Jeśli lubisz taki klimat, zostań. Zawsze jest tutaj dla Ciebie miejsce.