Niedziela, słoneczny dzień i ,dawno zapowiedziana nam przez moich teściów, wycieczka – niespodzianka. Po wczorajszym weselu, lekko zmęczeni i niedospani padamy z mężem jak muchy przesypiając drogę „do” w całości. Po około godzinie docieramy na miejsce. Dojeżdżamy do ukrytego, bez żadnych szyldów i drogowskazów, miejsca. Nic nie zapowiada magii tego miejsca – połączenia restauracji, gościńca i pięknego ogrodu otaczającego cały teren. Można tutaj spacerować do woli na świeżym powietrzu...