Pokochałam ten kraj od pierwszej wizyty na targu rybnym. Ilość i różnorodność świeżych ryb i owoców morza (pachnących morzem nie rybą) przyprawiała o zawrót głowy, a motylki w żołądku mówiły TO JEST TO! Sąsiadujący z rybnym, kolorowy i pachnący ziołami targ warzywny, gdzie znalazłam miód lawendowy z wyspy Hvar, zdecydowanie umocnił to uczucie. Każdy kolejny dzień wakacji i nowe odkrycia budziły zachwyt doprowadzając do totalnego zauroczenia tym małym krajem i jego kuchnią.Wynajęliśmy apartament na skraju lasu pinioweg... czytaj dalej...