Jak się człowiek wyśpi, to od razu zaczyna mu się chcieć. Ja przynajmniej właśnie tak mam. Dziesięć godzin nieprzerywanego niczym snu, zakończone wygramoleniem się z pościeli z własnej i nieprzymuszonej woli - oto, czego było mi trzeba. Od rana czułam, że mogę góry przenosić. Ponieważ mieszkam w Danii, a tu nawet o pagórki ciężko, zamiast dźwiganiem, zajęłam się odkurzaniem, zmienianiem pościeli, ogarnianiem i na nowo brudzeniem kuchni. Szczególnie to ostatnie zajęcie sprawiło mi dużo przyjemności i zaowoco... czytaj dalej...