Znów na blogu skupiam się na jedzeniu. Ciężko opowiadać mi co dzieje się w ogrodzie, bo sama za bardzo nie wiem. Wpadam tam tylko przed zachodem słońca, żeby podlać to co pod brzozami i podjeść ostatnie maliny lata. Macam brzoskwinie, czy już choć trochę zmiękły, podglądam gruszki czy już można je jeść- i wracam do domu bo zimno, ciemno i następnego dnia trzeba do pracy. Z gotowaniem jest łatwiej, bo można się za nie brać w nocy. Ale dzisiejszy przepis można zrealizować bajecznie szybko, najlepiej tuż przed ... czytaj dalej...