Tak dokładnie powiedziała mama, kiedy zawołałam ją, żeby powąchała świeżo wyciągnięte z piekarnika ciasto. Pachnące rabarbarem, wanilią i cynamonem przykryłam wczoraj czystą ściereczką i bez skrupułów zjadłam dziś na po-śniadanie. I przed-obiad. I podwieczorek. To totalny klasyk- puszyste i wilgotne, nie za słodkie, rozsypujące dookoła okruchy kruszonki. Jeśli macie ochotę na rabarbarową tradycję, to zapraszam do dalszego czytania. Na początek bardzo ważne pytanie- co się dzieje z naszym rabarbarem? Musieliśmy ... czytaj dalej...