Czas najwyższy rzucić mięsem. Za dużo tych słodkości. Może dlatego, że przy środzie? A może po 10 godzinach spotkań pracowych bez przerwy? A może przez użartego przez trzmiela palucha, który od wczoraj rośnie jak Pudzian po sterydach? Nie wiem, ale mam wrażenie, że jak otworzę usta to wydobędą się z nich tylko łacińskie terminy. Dlatego grzecznie zamykam gębę na kłódkę i siadam do bloga. Bo mięsem można też rzucać w kuchni. Naszych wiśni było w tym roku tyle, że po zrobieniu ciasta została mi całkiem niezła m... czytaj dalej...