Przepis na : obiad
Ostatnio znowu nie było kiedy pisać. Za sprawą chrzcin Adasia i Wojtusia nie miałam nawet kiedy opisać kulinarnych osiągnięć z wcześniejszego weekendu spędzonego u Mamy. Na szczęście wykroiłam właśnie chwilkę, żeby choć trochę nadrobić zaległości. Wszystko będzie po kolei. Najpierw przepisy wdrożone w życie podczas wspólnego pobytu weekendowego u Mamy, a potem krótka relacja z wypędzania diabła u dzieci Mateuszowych. Ponieważ majówka za pasem, a prognozy pogodowe nie są jakoś bardzo optymistyczne - na pierws... czytaj dalej...