Są takie poranki, które służyć powinny odsypianiu. Minionego dnia, wieczornych wydarzeń, przeżyć, które wymagają resetu. Czasem przeciągającego się nadmiernie całego tygodnia. I pomimo planowanego wypełniania zaległości sennych, wstajemy. Wszelkie czynności wykonujemy w wersji bez - dźwiękowej, gdyż inni domowi szczęśliwcy, wypełniają Waszym planem swoje deficyty. Oto jeden z minionych poranków świątecznych. Omijając ekspres i zrzucając na cichy zaparzacz z tłoczkiem k... czytaj dalej...