Jakiś czas temu bardzo miła Pani z wydawnictwa zapytała mnie, czy nie chciałabym zrecenzować książkę pod tytułem „Sekrety francuskiej kuchareczki”. Pierwsza moja myśl? Trochę dziwny tytuł, choć zdecydowanie intrygujący… Druga myśl: mam na głowie pracę zawodową, dzieci, bloga, męża, milion innych spraw i jeszcze mam książki brać na głowę?...mhm po chwili przyszła refleksja. Przecież kocham książki, zawsze kochałam, czytam namiętnie po kilka książek miesięcznie, czemu by nie przeczytać właśnie tę? Kiedyś bardz... czytaj dalej...