Moja rodzina to dwa fronty. Jeden anty bananowy, drugi bananolubny. Ja z Synciem piję bananowe koktajle i jem bananowe chlebki, Małżon i Córcia omijają podobne przysmaki szerokim łukiem, dodatkowo moja pierworodna wyczuje banana nawet w najmniejszej ilości jeśli w danej potrawie to "żółte zło" się znajduje. Czy się tym martwię? skądże, po prostu bywa tak, że piekę lub gotuję coś tylko dla siebie i Syncia, albo tylko dla Córci czy męża. Podobnie było z tym niezwykłym chlebkiem. Jest naprawdę obłędną kombinac... czytaj dalej...
Ruda, z zamiłowaniem do wypieków kulinarnych i nie tylko, potraw makaronowych i różnistych egzotycznych, a także ceramiki najchętniej własnego wyrobu, dobrych książek i filmów z klimatem. Mama Blondyneczki i Blondasa, do niedawna niania a teraz po prostu pełna pasji podwójna Mama Wiewiórka :)