Pierwszy lot samolotem, pierwsze tapas, pierwszy raz widziany karaluch, pierwszy tydzień bez dzieci i męża, pierwsze churros... to był wyjazd pod znakiem cyfry 1 i tych "pierwszych" rzeczy zrobionych w życiu przybyło mi na nim naprawdę wiele. Dzisiaj chciałam Wam opowiedzieć o doznaniach kulinarnych jakie mnie spotkały i pokazać Wam kilka zdjęć. Przede wszystkim Madryt to miasto dla mięsożerców. Na każdym kroku zwierzęce nogi wołające z witryn sklepów i knajpek. To także miasto serów (codziennie na śniadanie i kolacje... czytaj dalej...
Ruda, z zamiłowaniem do wypieków kulinarnych i nie tylko, potraw makaronowych i różnistych egzotycznych, a także ceramiki najchętniej własnego wyrobu, dobrych książek i filmów z klimatem. Mama Blondyneczki i Blondasa, do niedawna niania a teraz po prostu pełna pasji podwójna Mama Wiewiórka :)